Mieli pomóc w zarybianiu. Ryby zamiast do jeziora, wrzucili do worka
Trwa jesienne zarybianie rzek i zbiorników wodnych organizowane przez Polski Związek Wędkarski. Pomagają w tym sami wędkarze, którzy pomagają w transporcie czy też w wypuszczaniu do wody narybku lub młodych ryb. Niestety, okazuje się, że nie wszyscy z nich są uczciwi.
Najważniejsze informacje:
- PZW planował zarybienie jeziora Bikcze w powiecie łęczyńskim (woj. lubelskie).
- Do pomocy zgłosił się wędkarz. PZW dostarczył mu 150 kg młodych szczupaków.
- Wędkarz wraz z kolegą wypuścił do jeziora ok. 110 kg, resztę planowali ukraść. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani na gorącym uczynku.
Lubelski okręg Polskiego Związku Wędkarskiego poinformował 20 listopada, że planuje zarybianie kilku jezior, m.in: Rogóźno, Bikcze, Uściwierz, Czarne Sosnowickie, Zagłębocze czy Piaseczno. Do pomocy, jak bywa w takich przypadkach, zgłosiło się kilku wędkarzy.
Jak wyglądała kontrola i ile ryb trafiło do wody?
Jeden z wędkarzy przekazał, że ma własną łódź i chętnie pomoże w zarybieniu jeziora Bikcze. Związek przystał na tę propozycję.
Gigantyczny pożar w Hongkongu. Ogień uwięził ludzi w środku
W umówionym miejscu pojawił się transport 150 kg szczupaka. Na brzegu czekało dwóch mężczyzn z łodzią, którzy odebrali młode ryby.
"Jak się jednak okazało, oferowana pomoc nie była do końca bezinteresowna. Panowie zarybili jezioro w ilości lekko ponad 110 kg, a pozostałe niepełne 40 kg postanowili sobie przywłaszczyć, a dosadniej mówiąc po prostu ukraść, myśląc, że na trudnodostępnym jeziorze nie będą przez nikogo obserwowani" - informuje PZW.
Co ustaliły służby i co grozi zatrzymanym?
Kradzież się jednak nie powiodła. Mężczyzn bowiem dyskretnie obserwowali przedstawiciele Straży Ochrony Wód PZW Lublin, jak również Państwowej Straży Rybackiej w Lublinie. Zauważyli oni, że część ryb wędkarze zapakowali do worka i zanieśli do zaparkowanego w pobliżu jeziora samochodu.
Mężczyźni zostali zatrzymani. Za próbę kradzieży odpowiedzą przed sądem.
Źródło: PZW Okręg Lublin