Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ma spotkać się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Rozmowy mają się zakończyć podpisaniem porozumienia ws. metali ziem rzadkich.
- Wiem, że są przygotowani do dobrych rozmów - mówił w rozmowie z TVN24 ambasador Ukrainy w Warszawie Wasyl Bodnar.
- Bardzo nam zależy na dobrych stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. Po to ta praca (nad umową - red.) trwała dość żmudnie. Ale wygląda na to, że umowa jest przygotowana w wygodny sposób tak dla Ukrainy, jak i Stanów Zjednoczonych - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump chce wyrwać Rosję Chinom? "Chiny niewątpliwie są zaskoczone"
Bodnar został zapytany też o atmosferę wokół rozmów. W ostatnich dniach Donald Trump nazwał Zełenskiego "dyktatorem", by następnie twierdzić, że tego nie zrobił.
- Mamy, co mamy. Musimy współpracować z panem Trumpem, z jego administracją, bo bardzo nam zależy na stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. Mnie się wydaje, że każdemu państwu w Europie zależy, żebyśmy mieli te silne, transatlantyckie więzi - mówił.
- Oczywiście czasem trzeba zachować emocje, wstrzemięźliwość i po prostu iść dalej według swoich interesów, bo dzisiaj trwa wojna na Ukrainie - podkreślił.
Zapewnił, że Ukraina wciąż ma silne wsparcie po obu stronach amerykańskiej sceny politycznej, czyli zarówno wśród republikanów, jak i demokratów.
Co Ukraina chce ugrać w rozmowach?
Dodał, że w umowie, jaka ma zostać podpisana, kluczowe jest utworzenie Funduszu Poręczeń Rozwoju Ukrainy.
- Inną sprawą jest podjęcie decyzji o kontynuacji wsparcia Ukrainy, o dostawach broni, o sankcjach wobec Rosji - mówił. Przypomniał, że jeszcze niedawno mówiono o "resecie" z Rosją, a według niego USA zmieniają teraz taktykę.
- Teraz nie oczekuję jakichś załamań, a odwrotnie. Idziemy do przodu i najważniejsze jest podtrzymanie tej solidarności europejskiej z jednym głosem, mówienie z Trumpem, że reset z Rosją jest niemożliwy, że wsparcie Ukrainy jest konieczne i że to jest dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, główną rzeczą, a nie tyle dla Ukrainy czy Europy - mówił.
"Może naciski Trumpa doprowadzą do lepszych rezultatów"
Przypomniał, że rozmowy z Rosją prowadziła także administracja Bidena. - One były po prostu na niskim poziomie i w tematach, które dotyczyły np. broni jądrowej - mówił Bodnar.
- Teraz jest próba pokazania, że administracja Trumpa działa po innemu. Może im coś się uda - mówił.
Bodnar, który był wcześniej ambasadorem w Turcji, przypomniał, że rozmowy Erdogana z Putinem były bardzo źle postrzegane przez Ukraińców.
- Ale tak naprawdę z takich rozmów wychodziły takie rzeczy, jak wymiana jeńców, czy zawarcie umowy o korytarzu zbożowym - mówił.
Wstrzymał się z negatywnymi ocenami strategii dyplomatycznej Białego Domu. - Może naciski od Trumpa na Putina doprowadzą do lepszych rezultatów, niż jeśli będą gadali tylko przez media - stwierdził ambasador.
Czytaj więcej:
Źródło: TVN24