Malowany kogut, to ... kura
Do 8 lat więzienia grozi 48-letniemu Markowi S. i dziewięciu jego współpracownikom, których Prokuratura Okręgowa w Kaliszu oskarżyła o oszustwo przefarbowywania i sprzedaży kogutków jako kurek.
Grupa Marka S. wkładała do skrzynek jednorazowo po 100 - 150 sztuk piskląt i przemalowywała je używając sprężarki. "Kurki" zbywano głównie na targowiskach. Prokuratura zarzuciła Markowi S., że jako sprawca kierowniczy wprowadzał nabywców piskląt w błąd odnośnie ich płci i rasy. Kolejne zarzuty dotyczą m.in. zakopania w niewłaściwym miejscu około pół miliona sztuk padłych kurcząt.
Jak ustalono, Marek S. oszukał nabywców "kurek" na kwotę prawie 240 tys. zł. W lipcu ubiegłego roku policja w Ostrowie Wlkp. zatrzymała dealerów z Kalisza, rozprowadzających na targowiskach przemalowane koguciki. Mężczyźni pracowali dla prowadzonej przez Marka S. firmy "Handel żywym drobiem". Jej pracownicy jeździli po wylęgarniach i pozyskiwali, najczęściej za darmo lub za kilka groszy, bezwartościowe dla dalszej hodowli koguciki.
Małe koguciki różnią się od kurek kolorem upierzenia. Są żółte, a kurki - przeważnie czarne lub szare. Dealerzy przemalowywali koguciki bejcą, suszyli je później suszarką do włosów i sprzedawali na targowiskach po 2 zł za sztukę.
W trakcie śledztwa ustalono, że w ciągu jednego dnia, tylko na jednym targowisku, handlarze potrafili uzyskać ze sprzedaży farbowanych kogucików nawet 4 tys. zł. (jask)