"Mądrzejsi ustąpili ws. krzyża"
To bardzo roztropna decyzja. Ustępujemy nie jako słabsi, ale jako mądrzejsi - tak decyzję o nieprzeniesieniu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny skomentowała przewodnicząca Rady Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Halina Bortnowska.
03.08.2010 | aktual.: 03.08.2010 16:15
- To bardzo roztropna decyzja i jestem za nią bardzo wdzięczna. Chodzi o to, żeby uniknąć nieszczęścia, żeby ci ludzie w zamęcie kogoś nie przewrócili i nie zadeptali - powiedziała Bortnowska.
Jak podkreśliła, decyzję o nieprzeniesieniu krzyża nie należy interpretować, jako słabości tych, którzy ten krzyż chcieli przenieść. - To jest rozumne rozstrzygnięcie w interesie tych ludzi, którzy nie chcą przenieść krzyża. Żeby im nic złego się nie stało. To nie jest słabością i możemy sobie na to pozwolić, bo jesteśmy silni, a nie słabi - uznała przewodnicząca Rady.
- Nie ustępujemy, jako słabi, ale ustępujemy, jako mądrzejsi - podkreśliła Bortnowska.
Pytana o rozwiązanie sporu, przewodnicząca zaapelowała o lepszy kontakt duszpasterski z osobami, które nie dopuszczają do przeniesienia krzyża. - Trzeba z nimi rozmawiać i przekonywać. Nie mogą czuć się sami. Trzeba odebrać im też poczucie, że są obrońcami. To słowo "obrońca" jest bardzo groźne. Nikt nie atakuje krzyża, więc nie ma potrzeby jego bronienia. Nie są obrońcami krzyża, są obrońcami własnej decyzji, gdzie ten krzyż ma stać, tylko własnej decyzji - mówiła.
Dodała też, że z protestującymi należało rozmawiać wcześniej, gdy jeszcze istniały pełne racjonalne możliwości wpływania na przebieg sporu o krzyż.
- Apeluję do duszpasterzy, żeby tych ludzi nie opuszczali i mam poczucie, że gdyby coś się stało, gdyby ktoś zginął tam, nie daj Boże, to byłaby to odpowiedzialność tych, którzy pozwolili temu zjawisku narastać - podkreśliła.