Ludzie Muska wzięli na cel kolejny instytut. "Masakra piątkowej nocy"
DOGE Elona Muska zwolniło niemal wszystkich pracowników głównej siedziby Instytutu Pokoju (USIP). Podczas "masakry piątkowej nocy" pracę straciło nawet do 300 osób. Pracownicy złożyli pozew i twierdzą, że działania ludzi miliardera są nielegalne.
- Niemal cały personel Instytutu Pokoju w USA został zwolniony decyzją DOGE Elona Muska. Pracownicy twierdzą, że to nielegalne działanie.
- Niektórym pracownikom zaoferowano odprawę, pod warunkiem że zrzekną się prawa do pozwu.
- Instytut Pokoju jest organizacją opłacaną przez Kongres, której celem jest łagodzenie i zapobieganie konfliktom za granicą, m.in. w Afryce.
Administracja Trumpa w piątek późnym wieczorem zwolniła personel siedziby Instytutu Pokoju USA, niecałe dwa tygodnie po odsunięciu od władzy prezesa instytucji.
Jak podaje "The Washington Post" zwolniono do 300 osób, czyli niemal cały personel USIP w USA. Niektórym pracownikom zaoferowano odprawę i dodatkowy miesiąc ubezpieczenia zdrowotnego w zamian za zrzeczenie prawa do pozwania. Na stanowiskach pozostali nieliczni urzędnicy oraz specjaliści IT. Nie zwolniono także osób pracujących poza granicami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W co gra Elon Musk? "Krzywdzące sugestie"
"Masakra piątkowej nocy", jak pracownicy USIP nazwali masowe zwolnienia, to kolejny ruch z inicjatywy Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE) Elona Muska.
Maile dotyczące zwolnień, które trafiały do pracowników, były pełne błędów m.in. w imionach pracowników czy datach. Nawet w nazwie instytutu miejscami widniały literówki. Według pracowników to wymowny znak, że działania DOGE są prowadzone "w pośpiechu i chaotycznie".
Pracownicy Instytutu Pokoju złożyli pozew
Instytut Pokoju to bezpartyjna organizacja finansowana przez Kongres, której misją jest łagodzenie i zapobieganie konfliktom za granicą. Jej pracownicy są nie tylko w USA, ale także w innych krajach.
- Umieszczamy mediatorów, aby pomóc zszyć te społeczności na nowo. Tak więc natychmiastowe wycofanie tych zasobów ma dramatyczny wpływ na przemoc na miejscu - mówi "WaPo" jeden z pracowników USIP.
Początkowo USIP próbowało przekonać przedstawicieli DOGE, że jej personel i programy są poza zasięgiem kampanii cięć prowadzonej przez Muska. Pracownicy złożyli też pozew, twierdząc, że DOGE (jako władza wykonawcza), nie mogą interweniować w instytucji utworzonej przez władzę ustawodawczą. Rozprawy zaplanowano na kwiecień.
Czytaj więcej:
Źródło: "Washington Post"