LPR maszeruje przeciwko Unii
Około 700 eurosceptyków wzięło w sobotę
udział w antyunijnym marszu Ligi Polskich Rodzin w Warszawie.
17.05.2003 | aktual.: 17.05.2003 20:34
Zanim uczestnicy marszu wyruszyli spod pomnika Wincentego Witosa na Placu Trzech Krzyży o głosowanie przeciwko integracji Polski z UE apelowali liderzy Ligi Roman Giertych i Zygmunt Wrzodak.
Pos. Wrzodak ostrzegał, by nie dali się oszukać tym, którzy namawiają do głosowania na TAK. "To, co chcą nam zaserwować euroentuzjaści to jest dramat polskiej rodziny, polskiego państwa, polskiej gospodarki i wydziedziczenie Polaków z własności" - argumentował.
Wrzodak powiedział, że wierzy, iż Polacy nie powiedzą TAK dla 22 proc. podatku VAT w budownictwie, podwyżek cen artykułów żywnościowych i parcelacji polskiej ziemi na północy i zachodzie. Jego zdaniem, "nawet jeśli euroentuzjaści odniosą sukces w referendum to i tak przegrają za rok, czy dwa, gdyż tak zły traktat został wynegocjowany".
Według Giertycha, twarzą integracji jest twarz Leszka Millera. "Dlatego odpowiadając w referendum na pytanie, czy jesteś za przystąpieniem Polski do UE, odpowiadamy na pytanie, czy jesteśmy za czy przeciw rządowi Leszka Millera, czy jesteśmy za tym stylem sprawowania władzy, za tymi aferami, skandalami, korupcją i nieudolnością" - wyliczał Giertych.
Dlatego - dowodził - "cały naród musi powiedzieć NIE rządowi Millera i integracji z UE".
Do głosowania na NIE namawiał także były doradca przedakcesyjny w Polsce z ramienia UE Carl Bedderman, który powiedział, że jego zadaniem było robienie prounijnej propagandy w Polsce. "Nie mogłem jednak wytrzymać jak was robią w konia" - dodał.
Według Beddermana "wszystko to, co od rana do wieczora trąbią, że Polska będzie mieć korzyści z przystąpienia do Unii to jest kłamstwo, ohydny show".
Następnie Giertych i Wrzodak poprowadzili manifestantów Nowym Światem pod Pałac Prezydencki. Podczas marszu wznoszono okrzyki: "Polska tak, Unia nie", "Moskwa, Bruksela to miasta Millera", "Wczoraj sekretarze, dzisiaj komisarze", "Niepodległość wybór prosty".
Manifestanci nieśli biało-czerwone flagi i transparenty z napisami takimi jak: "Polska powstanie", "Polska będzie, bo Bóg tak chce". Niektórzy nieśli figurki Matki Boskiej i krzyże.
Pod Pałacem Prezydenckim liderzy LPR wyjęli prezydenckie broszury z apelem o udział w referendum, rozsyłane do rodzin, podarli je i wyrzucili na ulicę.
"Przyszliśmy tu, aby zwrócić panu prezydentowi te kłamstwa, które rozesłał do wszystkich Polaków za nasze pieniądze. 50 mln zł zostało zmarnowanych na rozsyłanie tych kłamstw" - powiedział Giertych. Dodał, że LPR wygra referendum, wygra następne wybory parlamentarne i prezydenckie oraz przepędzi obecnego lokatora z Pałacu.
Manifestację zakończono na Placu Zamkowym pod kościołem św. Anny. "Już 31 maja ponownie zbierzemy się na placu Trzech Krzyży, by pokazać niepodległą Polskę oraz Polaków, którzy chcą być wolni we własnej ojczyźnie" - zapowiedział Wrzodak. Po odśpiewaniu hymnu narodowego uczestnicy manifestacji zaczęli się rozchodzić.(iza)