Lewica: PiS robi bałagan
Liderzy lewicy uważają, że zapowiadana zmiana na stanowisku premiera oznacza dalszą destabilizację sytuacji w kraju. Wszyscy zdecydowanie krytykują również Kazimierza Marcinkiewicza. Liderzy SLD, SdPl oraz Partii Demokratycznej uważają, że odejście premiera Kazimierza Marcinkiewicza stało się dla niego "dogodnym sposobem na uniknięcie odpowiedzialności".
08.07.2006 | aktual.: 08.07.2006 19:42
Wojciech Olejniczak, Marek Borowski i Janusz Onyszkiewicz wydali w sobotę wspólne oświadczenie w tej sprawie. "W ostatnich miesiącach narastały konflikty wewnętrzne w PiS-ie. Wbrew pozorom nie one jednak zadecydowały o dymisji premiera. Odejście stało się dla Kazimierza Marcinkiewicza dogodnym sposobem na uniknięcie odpowiedzialności. Zorientował się bowiem, że rządy PiS wkroczyły na równię pochyłą" - ocenili w oświadczeniu.
Przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak uznał, że Jarosław Kaczyński jako szef rządu będzie zajmował się wyłącznie sprawami, które będą korzystne dla niego i dla jego brata. Dodał, że taka polityka doprowadzi zapewne do wcześniejszych wyborów.
Bracia Kaczyńscy mają w tej chwili władzę absolutną - dodał Olejniczak. Jego zdaniem, J.Kaczyński stabilizował przez ostatnie miesiące sytuację wewnątrz PiS oraz w koalicji, ale następowała destabilizacja w kraju.
Olejniczak powiedział także, że premier Marcinkiewicz odchodzi z rządu, zostawiając wielki bałagan. Zdaniem szefa SLD, w związku z trwającym zamieszaniem rządowym lewica i centrum mogą zyskać w oczach opinii publicznej, a stracą: PiS, LPR i Samoobrona.
Według Marka Borowskiego, dotychczasowy sposób sprawowania rządów to składanie kolejnych obietnic, które nie będą mogły zostać zrealizowane. Przewodniczący Socjaldemokracji Polskiej wymienił między innymi, zapowiedź zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, infrastrukturę czy policję.
Borowski uważa, że "zbliża się nieuchronnie okres rozliczenia tych wszystkich obietnic".
Dodał też, że Marcinkiewicz "szykował swoimi działaniami mieszankę wybuchową, która musi wybuchnąć, ale przynajmniej sprawiał dobre wrażenie na zewnątrz". Teraz to nawet dobrego wrażenia nie będzie - uważa Borowski.
Powiedział także, że to Kazimierz Marcinkiewicz jest odpowiedzialny za rozszerzenie rządu o przedstawicieli Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, polityków, którzy - jego zdaniem - kompromitują Polskę na arenie międzynarodowej. Szef Partii Demokratycznej Janusz Onyszkiewicz uważa, że objęcie stanowiska premiera przez Jarosława Kaczyńskiego będzie oznaczało przyspieszenie marszu w stronę IV Rzeczpospolitej. To, jego zdaniem, niebezpieczny kierunek, bo będzie to państwo, w którym - jak powiedział - "nie będzie prawdopodobnie osób niewinnych, będą tylko osoby albo jeszcze nieprzesłuchane, albo źle przesłuchane".
Mówiąc językiem komunikatu z samolotu: wracać na swoje miejsca, ustawić oparcia foteli w pozycji pionowej, wyłączyć urządzenia elektroniczne i zapiąć pasy - będziemy lądować w IV RP, w której nie będzie prawdopodobnie osób niewinnych będą tylko osoby albo jeszcze nie przesłuchane, albo źle przesłuchane -powiedział Onyszkiewicz.
"Pierwsze 200 dni rządzenia było czasem ewidentnego nierealizowania przedwyborczych zapowiedzi PiS-u oraz niekończącym się pasmem składania różnym grupom społecznym i zawodowym kolejnych obietnic bez pokrycia" - czytamy w oświadczeniu liderów SLD, SdPl i demokratów.pl.
Ich zdaniem, Marcinkiewicz jest odpowiedzialny za ogromne opóźnienia w programie legislacyjnym rządu, a także za zgodę na rozszerzenie rządu o przedstawicieli LPR i Samoobrony oraz zaoferowanie przywódcom tych partii funkcji wicepremierów. "Decyzja ta doprowadziła do napięć społecznych w kraju i spowodowała gwałtowne pogorszenie wizerunku Polski za granicą" - ocenili.
"Premier dopuścił do tego, aby rząd stał się federacją resortów, w której każdy minister oraz wicepremierzy realizują swoje partykularne zamierzenia i interesy, dbając przede wszystkim o swój wizerunek medialny" - uważają szefowie SLD, SdPl i demokratów.pl.