Lepper: CBA zrobiło świadomy przeciek
(RadioZet)
: Co pan opowiedział, od kogo pan wiedział o szczegółach akcji, bo Roman Giertych ujawnił w TVN24, że 6 lipca o godzinie 11.00 pan opowiedział Giertychowi, że miała być akcja, akcja u pana w biurze, polegająca na tym, że podrzuca się panu pieniądze. : Znaczy ja nie powiedziałem tak dosłownie, tylko powiedziałem, że ja jestem po prostu zbulwersowany tym, co mnie spotkało dzisiaj i dlatego też chciałem rozmawiać z premierem Giertychem, żeby on o tym wiedział. Mówiłem mu o tej wizycie człowieka, mówiłem mu o tym telefonie, o tym i mówię - przypuszczam, że taka sytuacja mogła mieć miejsce, dlatego kazałem przez BOR sprawdzić pomieszczenia moje w Ministerstwie Rolnictwa, w partii, sprawdzić podsłuchy, sprawdzić czy jakiejś paczki nie ma, bo coś się szykuje, jakaś akcja i być może to jest związane z tym, że chce się podrzucić mnie coś. : Dosłownie powiedział Giertych tak: "To miała być akcja polegająca na podrzuceniu pieniędzy, wyprowadzeniu w kajdankach, pokazania tego w telewizji". : Ja i tą wersję powiedziałem
i powiedziałem inną, że może to być coś innego, może to być na mnie naprawdę fizyczny... : No dobrze, ale wiedział pan o tym od Woszczerowicza? : Nie, absolutnie od Woszczerowicza. : To od kogo? : Skąd mógł wiedzieć. Ja sobie ułożyłem to wszystko, że taką akcję, jeżeli się coś... : Ale kto do pana dzwonił, no ktoś do pana dzwonił, nie chce pan ujawnić do tej pory. : Ktoś dzwonił, pani redaktor, no to, co powiedział premier Giertych. No skąd ja wiem. Ja uważam, że CBA zrobiło przeciek, świadomy przeciek wiedząc o tym dokładnie, że ze mną w taki sposób się nie zagra, że to jest niemożliwe żeby w ogóle za taką sprawę, która była sprawą od początku szytą, jak wszyscy wiemy dzisiaj, że w ogóle ministerstwo, to sprawdza stronę formalną odrolnienia gruntów. : Dobrze, a co o 7.00 rano miał panu do powiedzenia Woszczerowicz. : Woszczerowicz o 7.00 rano przyszedł do mnie, on często przychodził do mnie. : O 7.00 rano? : Tak, można sobie zapisać, znaleźć w ministerstwie ile razy był u mnie. : I co opowiadał? : Ja
zaczynałem pracę bardzo wcześnie. : I opowiadał o spotkaniu u Krauzego? : Nie, nie, nie, ja rozpoczynałem pracę bardzo wcześnie. : Przecież był u Krauzego po to, żeby rozmawiać o pana córkach. : Mówił o sprawie mieszkania dla córki, mówił również, bo w tym czasie chyba był problem, że... : Czyli opowiadał o wizycie u Krauzego, tak? : ...że zrezygnował promotor z córki, który jest promotorem jej aplikacji radcowskiej i ja szukałem innego promotora. Szukaliśmy po prostu dobrego. : Krauze miał być promotorem pana córki? : Krauze, promotorem, no pani redaktor, Krauze nie jest przecież w kancelarii prawnej. : No ale ja właśnie się dziwię. : Ja nie wiem. : Ale opowiadał panu, że był o Krauzego, tak, w nocy? : Nie mówił, że był u Krauzego. : No skoro rozmawiał na temat pana córek, to nawet nie opowiedział? : No pani redaktor, ja rozmawiałem z Woszczerowiczem o etapie załatwienia sprawy, bo powiedziałem mu o problemach mieszkaniowych i powiedziałem, że druga córka idzie na studia do Gdańska... : Dobrze... : ... i że
potrzebna będzie stancja i to w dobrym miejscu, takim żeby była bezpieczna po prostu. : ...ale nie opowiedział panu, że był u Krauzego, to ciekawe? : Nie, absolutnie, tego sobie nie przypominam i to bym zeznał od razu na przesłuchaniu ABW, bo ABW przesłuchiwało mnie w tej sprawie i na pewno w tej sprawie powiedziałbym. : No to poszedł w nocy, żeby załatwiać dla pana jakieś interesy i nie opowiedział o tym, dziwna historia. : Pani redaktor, ja nie wiem czy tylko to załatwiał tam, ja nie wiem, co zeznał Woszczerowicz, to co media podają to ja też nie mogę.. : Dobrze, czy Woszczerowicz był łącznikiem między panem a Krauze? : Pani redaktor, jeżeli można powiedzieć tak, że poznaliśmy się, ja z panem Krauzem znam się, ale pierwsze nasze spotkanie było chyba o księdza prałata Jankowskiego, z tego co sobie dobrze przypominam, kilka lat temu. Później tak, później nieraz, nieraz, no chyba ze dwa razy spotkałem się razem z nim i z Woszczerowiczem, różne to były. Ja naprawdę nie przykładałem do tego jakiejś takiej
tajemnicy, wagi jakiegoś problemu. : Ale Woszczerowicz był blisko związany z Krauze? : Woszczerowicz ja wiedziałem, że był blisko, przecież pracował u niego. U niego pracuje z tego, co wiem córka jego, kiedyś pracował chyba syn jego też, także to jest potężna firma. I nie dziwię się, że oni się znają. : Dlaczego Janusz Kaczmarek skłamał, jak pan sądzi, nie chciał się przyznać do tego, że był u Ryszarda Krauze? : To znaczy, ja też to sobie pytanie zadaję. Rozmawiałem z premierem Giertychem na ten temat i też prosiłem, żeby wyjaśnił to Kaczmarek, bo my jesteśmy w sytuacji bardzo trudnej, jako Samoobrona. I jutro klub może podjąć decyzję, nie wiem czy formalnie można, sprawdzamy to teraz, ale wycofania dla Kaczmarka jako kandydata na premiera. Bo z tego, co pokazała telewizja, to już nie tylko ja mówię, ale fachowcy, że bardzo profesjonalnie przygotowany film, na którym PiS będzie jechał aż do wyborów i ta pewność premiera, że będzie miał 280 posłów - w programie "Kawa na ławę" to była socjotechnika najwyższej
klasy, przygotowane. I z tego wynika jednoznacznie, gdyby to tak miało zostać, że Kaczmarek skłamał, bo nie był ani na pierwszym, ani na drugim piętrze, tylko na 40. piętrze. I nie był w barze, nie płacił rachunku, itd. : A prezydent uważa, że to Kaczmarek był źródłem przecieku, że sekwencja zdarzeń się tak układa, że to Kaczmarek był źródłem przecieku. : No sekwencja zdarzeń, panowie Kaczyńscy, prezydent, premier teraz oczywiście układają sobie i oni by teraz chcieli interpretować tak prawo, że prawo dla nich to jest, że jak im się układa coś w logiczny związek... : No wie pan, jeżeli ktoś kłamie w sprawie takiej, to być może skłamie i kłamie w sprawie przecieku. : Ale zaraz, zaraz, skończmy, czy kłamie. A czy my znamy szczegóły rozmowy pana prezydenta i pana Kaczmarka, w pałacu. Ona trwała długo ta rozmowa, w obecności innych osób, podobno później jakiś wątek był na boku rozmowy. : No ale co, ale co? : Może jest drugie dno tej sprawy. : Jakie drugie dno? : Dlaczego pan Kaczmarek był taki zdenerwowany,
kiedy przyjechał z pałacu do hotelu Marriott. Tego wątku nikt nie poruszył, ale widzieliśmy wszyscy, jak chodził w tą i z powrotem. : Ale wiemy, że kłamał, mówił, że nie spotkał się. : To kłamał, tak jest. Tylko czy musiał skłamać, czy kłamał świadomie, ja chciałbym to wiedzieć. Ja natomiast więcej nie chcę się wypowiadać na temat. : Opowiada pan w "Super Expressie" takie rzeczy, że pan premier miał zająć się konkretnymi dziennikarzami - Tomaszem Lisem, Moniką Olejnik, Anną Marszałek, Jackiem Żakowskim - kiedy to panu premier powiedział? : Ale oczywiście, to było na spotkaniu naszym wspólnym, pan premier Giertych był przy tym również i powiedział o pani, pani redaktor mówił, że pani trzeba sprawdzić. : Trzeba się zająć, tak? : Tak jest, trzeba sprawdzić. : A czy to jest taka sama prawda, jak z tym, że panu Ziobro powiedział o akcji w ministerstwie rolnictwa i potem się okazało, że to nie jest prawdą. : A co się okazało, że nie jest prawdą. : No były taśmy. : Jak się okazało, jakie taśmy. : No taśma Ziobro,
nagrana rozmowa. : Jakie taśmy, kiedy dostarczone taśmy, po trzech dniach, pani redaktor przestańmy sobie żartować. Na czym nagrane, na cyfrowej kasecie? : A w czym panu premierowi przeszkadzał Lis, Żakowski, Olejnik, Marszałek. : A premier, premier mówił właśnie o latach 80. pani, że to trzeba sprawdzić, ale również mówił kontraktach pani, pani redaktor i o powrocie pani ewentualnym do Telewizji Publicznej i niech teraz pani powie, czy miała pani taką propozycję żeby wrócić z powrotem do Telewizji Publicznej, czy nie miała? : To wszyscy chyba wiedzą. : A skąd wszyscy wiedzą? : Z gazet, z gazet. : Nie, ja dowiedziałem się tego osobiście od pana premiera. : To ciekawe rozmowy tam były. : Tylko, a no pani się śmieje teraz, tylko, że powiedział, że pani jest za droga, za dużo pani żąda. : Jestem za droga, tak? A Jacek Żakowski jaki jest? : No tutaj, miała być - pani się śmieje pani redaktor teraz, ale to miała być sprawa przykładowo pana Lisa, jakiejś jego posiadłości na Mazurach, w pobliżu jakiegoś biznesmena,
żeby to dokładnie sprawdzić. : O Boże, musimy skończyć. : Skąd Lis? : Musimy kończyć. : No co skończyć, pani redaktor, to nie jest koniec, bo tych rozmów było dużo. : Ale koniec programu, ja mam prezesa. : Bo tych rozmów było dużo więcej odnośnie... : Każdy ma swojego prezesa, ja też mam. : Odnośnie sędziów, Sądu Najwyższego, sędziów Trybunału, takie rozmowy premier toczył, jak przejąć absolutną władzę w Polsce. : Podawał nazwiska sędziów, do których ma zastrzeżenia? : A oczywiście, oczywiście, że tak. : Panie premierze, panie premierze – dziękuję bardzo. : Jaki premierze, pani redaktor tylko to są fakty. : Mówię do premiera Kaczyńskiego, mówię do premiera Kaczyńskiego. : To są fakty, a bo ja już nie jestem premierem. : No właśnie, dziękuję bardzo. : Dziękuję bardzo, miłego dnia i wszystkim dzieciom życzę samych szóstek. : Cudownie.