Lekcje rękoczynów
Dwie napaści na śląskich nauczycieli. Cios bejsbolową pałką w tył głowy, kilka kolejnych w plecy, na dokładkę kilkanaście kopniaków. To wszystko spotkało Sławomira C. - nauczyciela chemii z gimnazjum nr 1 w Mysłowicach. - To zrobili albo moi uczniowie, albo działali na ich zlecenie - podejrzewa nauczyciel.
Cios bejsbolową pałką w tył głowy, kilka kolejnych w plecy, na dokładkę kilkanaście kopniaków. To wszystko spotkało 30-letniego Sławomira C., nauczyciela chemii z Gimnazjum nr 1 w Mysłowicach. Nauczyciel przypuszcza, że zrobili to nasłani koledzy uczniów, z którymi ma kłopoty. Policja jest na tropie sprawców.
Sławomir C. wracał w środę po południu, około godziny 14.30 ze szkoły do domu. - Szedłem już na przystanek, kiedy w okolicach boiska szkolnego zaatakowało mnie dwóch napastników. Jeden z bejsbolową pałką, obaj w kominiarkach - relacjonuje nauczyciel. - Dostałem pałką w tył głowy i upadłem. Jeden z napastników mnie kopał, a drugi celował kijem w twarz. Z poważnymi obrażeniami głowy przewieziono go karetką do szpitala, który opuścił zaraz po opatrzeniu.
Wcześniej tego samego dnia jeden z uczniów doniósł nauczycielowi, że coś się szykuje. - Nie potraktowałem tego poważnie, żartowałem nawet z kolegami z planowanego na mnie zamachu - wspomina Sławomir C. Jest pewien, że napastnicy nie byli jego uczniami, ale przypuszcza, że mogli zostać przez nich nasłani. - Podałem już policji nazwiska kilku osób, które mogłyby się porwać na coś takiego - mówi. - Nie są to najlepsi uczniowie, miałem z nimi kłopoty.
Motywem pobicia mogły być wystawiane w tych dniach oceny końcowe, ale nauczyciel mówi, że nie zwykł wstawiać jedynek na świadectwo. Zwłaszcza uczniom trzecich klas, którzy przeważają w jego grupie podejrzanych. Opinie o nauczycielu są różne. - Młodzież za nim nie przepadała, nie miał dobrego kontaktu z uczniami - uważają dziewczyny z drugiej klasy. - Niektórzy sądzą, że nie był sprawiedliwy - dodają.
Paweł z klasy Ib uważa jednak, że nauczyciel był w porządku. - Rozmawialiśmy o tym, co się zdarzyło. Nikt mu źle nie życzył - podkreśla. Sam nauczyciel przyznaje: - W klasie staram się utrzymać porządek, na lekcjach nie pozwalam na chamskie zachowanie ani na ,wchodzenie sobie na głowę". Musi być kulturalnie. Widać niektórym uczniom się to nie podobało - mówi.
Sławomir C. uczył w tym gimnazjum od września ubiegłego roku. - To jest młody nauczyciel, ale daje sobie radę. Ani uczniowie, ani rodzice nigdy się na niego nie skarżyli, nie zgłaszali żadnych problemów - mówi Magadelna Filak, wicedyrektorka gimnazjum.
Nauczyciele Gimnazjum nr 1 w Mysłowicach są oburzeni i zaskoczeni. - Jesteśmy zbulwersowani tym co się stało. Taki cios może przecież zabić. To u nas pierwsza taka napaść, boimy się, żeby się nie powtórzyła - mówi wicedyrektor.
Nauczyciel chce już w poniedziałek wrócić do pracy. - Muszę powystawiać oceny na koniec roku - mówi. Podczas napadu miał przy sobie trochę gotówki i telefon komórkowy. - Sprawcy krzyczeli do mnie: "Oddaj wszystko!". Ja na to, że nic nie oddam. Broniłem się, kopnąłem jednego w biodro, oni przestraszyli się i uciekli w stronę budującej się hali sportowej - mówi.
Sławomir C. nie ma wątpliwości: - Złapią ich na pewno, prędzej czy później zaczną się tym napadem chwalić. Jeden uczeń powie drugiemu i się rozejdzie - uważa.
Wyrzucili księdza. Czterech szesnastolatków wyniosło z katechezy księdza razem z krzesłem. Usłyszał stek przekleństw i wulgarnych wyzwisk. Za ciche wspieranie tego czynu i brak ludzkiego odruchu do obrony człowieka ukarana zostanie cała klasa.
Podczas katechezy, czterech szesnastoletnich gimnazjalistów z Knurowa wyniosło siedzącego na krześle księdza siłą na korytarz. Cała klasa ubawiła się po pachy. Usłyszał za sobą stek przekleństw i wulgarnych wyzwisk. - To miał być dobry żart - dziwi się Dawid G., jeden z ,żartownisiów". Ksiądz Wojciech Kurzela, młody wikary szczygłowickiej parafii, słyszy od uczniów wyzwiska ,ty pedale", rzucają w niego kanapkami. Nie reaguje. - Wybacza nam - wzruszają ramionami uczniowie. - To bolesne i bulwersujące, że taka sytuacja miała miejsce w szkole. Po drugie, że ja o tym dowiedziałam się nie od księdza, ale od ludzi, którzy usłyszeli o tym na mszy - mówi zdenerwowana dyrektorka Gimnazjum nr 4 w Knurowie-Szczygłowicach Teresa Nowacka-Korus. W środę na nadzwyczajnym zebraniu rady pedagogicznej szkoły zapadły decyzje - czterech chłopaków, którzy wynieśli księdza, dostało nagany. Ukarana będzie również cała klasa. Za co?
- Za ciche wspieranie i brak ludzkiego odruchu do obrony człowieka - mówi Teresa Nowacka-Korus. Nagana dla całej klasy zostanie odczytana publicznie - na forum szkoły. - Chcemy pokazać jak bardzo naganny jest sam czyn oraz brak jakiejkolwiek reakcji ze strony innych uczniów - dodaje dyrektorka.
To była jedna z ostatnich piątkowych lekcji klasy IIId. Na pomysł, żeby wynieść z klasy księdza wpadł ponoć Marcin D., uczeń z dobrego domu, dobrze oceniany przez nauczycieli. Ksiądz Kurzela siedział przy biurku. Podeszło do niego czterech chłopców i bez słowa wynieśli go razem z krzesłem. Katecheta wrócił na lekcję. Wszyscy go wyśmiali. Ksiądz nie poszedł ze skargą do dyrektorki, nie powiadomił o incydencie wychowawczyni ani szkolnego pedagoga.
O tym, że jednak było to dla niego straszne i upokarzające przeżycie, dowiedzieli się wszyscy dwa dni później, na niedzielnych mszach, które prowadził. Na kazaniu o 9.30 i 12 opowiedział co go spotkało. Wszyscy byli w szoku. Na koniec i tak powiedział: - Ja i tak kocham szczygłowicką młodzież.
Piątkowy incydent wcale incydentem nie jest. Ksiądz słyszy wyzwiska od lat (w gimnazjum pracuje 4 lata). Niektórzy, kiedy odwróci się, rzucają w niego czym popadnie. Nie tylko w IIId. Mało kto słucha, co mówi. Ks. Kurzela udaje, że nie słyszy.
Matka Marcina D. przyszła osobiście przeprosić księdza. Jest kłębkiem nerwów. Jej syn z naganą z zachowania może nie dostać się do średniej szkoły. Inni chłopcy, bardziej za namową dyrektorki niż z własnej woli, przeprosili katechetę w szkole. Nie zależy im za bardzo na dobrym świadectwie. - Powiedział nam że nie ma do nas żalu - stwierdza Dawid. Za czyn odpowie cała klasa. - Ksiądz nie chciał z naszej strony takiej reakcji, bronił ich - przyznaje dyrektorka. Powiadomione zostało również kuratorium. Kazimierz Kachel, wiceprezydent Knurowa odpowiedzialny za szkolnictwo wysłał do szkoły dyrektora ds. oświaty. - Tego tolerować nie można. Nieważne czy to ksiądz, czy matematyk. To nauczyciel.
Ksiądz Wojciech Kurzela wyjechał wczoraj na pielgrzymkę do Częstochowy. Proboszcz parafii nie chciał komentować sprawy. - To jest walka dobra ze złem, a ja wiem, że wikary nie jest dobrym pedagogiem, ale to jego sprawa, nie moja - mówi. - A kto jest odpowiedzialny za to, że dzieci nie mają szacunku do drugiego człowieka? - pyta retorycznie.
M. Krężel, A. Nawrotek, I. Kacprzak