Kwaśniewski do obywateli: głosujcie!
Prezydent Aleksander Kwaśniewski, mimo rezygnacji Włodzimierza Cimoszewicza z kandydowania w wyborach prezydenckich, apeluje do obywateli o udział w głosowaniu. Nie wolno bojkotować wyborów - przekonywał.
15.09.2005 | aktual.: 15.09.2005 07:38
Prezydent, który przebywa w Nowym Jorku w związku ze światowym szczytem ONZ, powiedział w środę późnym wieczorem (w czwartek nad ranem czasu polskiego) dziennikarzom w Nowym Jorku, że z żalem przyjął decyzję Cimoszewicza. Przyznał jednak, że rozumie jego motywy. Decyzja Cimoszewicza jest dla elektoratu lewicy zaskoczeniem i przykrością. Rozumiejąc motywy osobiste, trudno nie widzieć, że tego wyrazistego, mocnego kandydata lewicy w tych wyborach brakuje - przyznał.
Po raz pierwszy "fałszywki" w kampanii
Prezydent powiedział też, że o tym iż Cimoszewicz zrezygnuje dowiedział się w poniedziałek. Ponadto, jak zaznaczył prezydent, Cimoszewicz jest człowiekiem uczciwym. Solidaryzuję się z Włodzimierzem Cimoszewiczem, gdy mówi on o brutalnych atakach, niepotwierdzonych żadnymi faktami, o prowokacjach, które były przeciwko niemu wymierzone - podkreślił. Jak ocenił, to źle, że Polska kampania stała się "czarna i brudna".
Szkoda, że polscy wyborcy nie będą mogli dokonać wyboru szerszego uwzględniając tak wybitną, doświadczoną postać jak Włodzimierz Cimoszewicz - dodał Kwaśniewski. I jeżeli ten dramatyczny gest Włodzimierza Cimoszewicza oczyści nieco atmosferę debaty publicznej i kampanii wyborczej, to przynajmniej tyle będzie dobrego - powiedział.
Apelował też do mediów, aby debata w kampanii przeniosła się na inny poziom, by obywała się "weryfikacja różnych plotek, pomówień". Jak zaznaczył, na mediach spoczywa ogromna odpowiedzialność za jakość debaty publicznej w Polsce. Za wszystkich informacji, które mam wynika, że Włodzimierz Cimoszewicz jest człowiekiem uczciwym i że wszystkie oskarżenia, które były formułowane są oskarżeniami nieprawdziwymi - powiedział Kwaśniewski. Dodał, że ma szacunek dla Cimoszewicza za jego wielki wkład w budowę demokratycznej Polski. Zaznaczył, też, że jeszcze nigdy w kampanii prezydenckiej nie posługiwano się sfałszowanymi dokumentami.
To są metody niegodziwe. Tym bardziej, że dzisiaj uderzyło to w Cimoszewicza, a jutro może uderzyć w kogoś innego. Krytyka - tak, rozmowa o słabościach - tak, ale nie fałszowanie dokumentów, atak za wszelką cenę - podkreślił Kwaśniewski. Jak zaznaczył, jest granica, której przekraczać nie wolno.
"Mam wiele szacunku dla Marka Borowskiego"
Pytany, czy będzie apelował do lewicowego elektoratu o poparcie Marka Borowskiego (SdPl) odparł: Sondaże są, jakie są. Więc trudno powiedzieć, że nagle mogłoby się to odmienić.
Powiedział też, że ma wiele szacunku dla Marka Borowskiego. Gdyby wybory nie były tajne, to nawet mógłbym powiedzieć na kogo będę głosował, ale ponieważ są tajne chcę uszanować tę zasadę - dodał. Dla polskiej demokracji i lewicowy kandydat jest potrzebny, i lewica jest potrzebna, dla równowagi - zaznaczył prezydent.
Podkreślił, że w wyborach parlamentarnych elektorat lewicy powinien poprzeć SLD i nową generację Sojuszu. Elektorat lewicy powinien zademonstrować swoje wartości i swoimi głosami poprzeć SLD i Wojciech Olejniczaka, czyli nową generację, która moim zdaniem, powinna wziąć na siebie odpowiedzialność także za przyszłość lewicy - zaznaczył Kwaśniewski. Jego zdaniem, młoda generacja przedstawia ofertę, która dla wyborców lewicy jest ciekawa i do poparcia.
Pytany, jak decyzję Cimoszewicza przyjęła Jolanta Kwaśniewska, która była szefową komitetu wyborczego kandydata odparł: Bardzo podobnie, z wielkim żalem, rozumiejąc osobiste motywy, a jednocześnie mając w pamięci tych bardzo, bardzo wielu, którzy byli gotowi głosować na Cimoszewicza.
Na pytanie, czy wycofanie się Cimoszewicza zwiększa szansę na wygraną lidera PO Donalda Tuska już w pierwszej turze wyborów odpowiedział, że nie wie i unika spekulacji.