Krystyna Pawłowicz pisze list do marszałka
Krystyna Pawłowicz w połowie maja poleciała do Tokio na forum ekonomiczne kobiet. Wokół wyjazdu rozpętała się medialna burza. Teraz Pawłowicz zapowiada list do Marszałka Sejmu. Pisze, co ją oburzyło.
Szybko po jej powrocie zrobiło się gorąco. Posłanka bowiem zdecydowała się kupić bilety lotnicze w klasie biznes. Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna)
, Andżelika Możdżanowska (PSL), Barbara Chrobak (Kukiz'15) i Bożena Szydłowska (PO), które również poleciały na to samo forum wybrały klasę ekonomiczną. Pawłowicz postanowiła się zatem z tego wytłumaczyć. Teraz dochodzi jeszcze jeden wątek tej podróży.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Już pierwszego dnia udziału w konferencji posłanka relacjonowała dla Radia Maryja: "W tym roku odbywa się pod dziwacznym, globalnym hasłem „Beyond Womenomics”, którego nie da się przetłumaczyć na żaden zrozumiały sens – tak Pawłowicz relacjonowała pierwszy dzień szczytu dla Radia Maryja.
Teraz na portalu wpolityce.pl zapowiada, że napisze list do Marszałka Sejmu "o niefinansowanie w przyszłości silnie ideologicznych konferencji niesłużących rzeczywistej wymianie poglądów, zaś sprowadzających polskich posłów jedynie do użytecznego tła dla cudzych, kontrowersyjnych zresztą, pomysłów i lansowania kontrowersyjnych idoli".
Przyznaje, że przed wyjazdem bliżej przyglądała się Global Summit of Women.
"Bohaterkami paneli, podobnie jak na poprzednich zjazdach, były różne prezeski, dyrektorki i szefowe wielkich, międzynarodowych koncernów, rad nadzorczych i różnych innych obszarów biznesu. Tematem Summit’u w Tokio były ambicje wąskiej grupy bardzo dobrze sytuowanych w gospodarce i międzynarodowym biznesie kobiet" - pisze Pawlowicz. Zarzuca też, że "nie interesowano się rolą i statusem tzw. przeciętnych kobiet w gospodarce, np. jako pracowników w korporacjach, jako klientek i nabywców na rynku".
Na koniec tekstu w wpolityce.pl Krystyna Pawłowicz wraca do jej podróży klasą biznes. "A drogim 'Polkom' od pani Środy, Szczuki, Warakomskiej, Fuszary, Płatek itp. życzę, by się bardziej szanowały. Przelot bez narażania zdrowia nie jest luksusem, a wymogiem. Wasza koleżanka, pani H. Bochniarz dobrze to rozumie i do Tokio leciała klasą biznes, zapewne w opłaconej delegacji. Uprzedzam też Was Panie, że na ewentualny kolejny wyjazd sejmowy w długą trasę także, zgodnie z przepisami skorzystam z klasy biznes" - pisze.
"Co stwierdziwszy, dedykuję redaktorowi naczelnemu FAKT-u, niemiecko-szwajcarskiego brukowca w Polsce, panu Felusiowi" - kończy posłanka.