Do zdarzenia doszło 15 sierpnia, ale sprawa dopiero teraz ujrzała światło dzienne. Ratownicy wodni krakowskiego kąpieliska nad Bagrami zaparkowali samochód na zakazie. Zrobili tak, bo schronić się przed burzą. Zapewniają, że mają zgodę urzędu i dotychczas nie było z tym problemów.
Strażnicy miejscy relacjonują, że zwrócenie uwagi spotkało się z "aroganckim zachowanie ze strony ratownika, który odmówił wylegitymowania się i przestawienia auta". Mieli usłyszeć groźby, że "zostaną zniszczeni". Strażnicy wezwali policjantów, aby pomogli im rozwiązać sytuację - podaje portal gazetakrakowska.pl.
Ratownik i właściciel pojazdu został skuty kajdankami. To doprowadziło do zamknięcia kąpieliska, bo nie było osoby, który mogła czuwać nad bezpieczeństwem plażowiczów. W interwencję miało być zaangażowanych sześciu strażników i ich kierownik.
Sławomir Żeleziński, ratownik i kierownik kąpieliska żąda wyjaśnień i chce podjęcie kroków dyscyplinarnych wobec strażników. To zaważy na decyzji o potencjalnych krokach prawnych. Twierdzi, że "strażnicy po wystawieniu mandatu zaczęli zachowywać się agresywnie". Sprawa swój finał znajdzie w sądzie.
Zobacz także: Władysław Kosiniak-Kamysz chce paktu ws. służby zdrowia
Źródło: gazetakrakowska.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl