Komentarz Internauty: Szczelina w Matrixie
Fani Matrixa pamiętają, co oznaczało w tym filmie deja vu - otóż był to znak, że w komputerowej iluzji rzeczywistości wystąpiła jakaś niezgodność z programem. W III RP - odwrotnie: każdy skandal jest pod kontrolą od początku do końca. Mimo to deja vu nas nie opuszcza: dotyczy zarówno samej afery, jak i tego co później się z nią dzieje, lub raczej nie dzieje. Winowajcy niezmiennie pozostają nieuchwytni, sprawa jest rozmydlana, ginie w gąszczu wątków, tropów i tonach sądowej makulatury.
10.03.2003 | aktual.: 10.03.2003 14:27
Wszyscy, z głównym podejrzanym na czele, deklarują szczerą chęć wytropienia autorów pomysłu łapówki za ustawę. Przesłuchiwani i przesłuchujący mnożą metafory o tajemniczych kucharkach i krasnoludkach mieszających przy ustawie o RTV. Premier ustami swego rzecznika zapewnia naród, że walka z korupcją to priorytet rządu. Nie padają jednak prawie żadne konkrety. Wszystko pozostaje w sferze pobożnych życzeń, szczerych chęci i solennych zapewnień. O konkretach mówi się co najwyżej aluzyjnie, byle tylko nie dotknąć osobiście Leszka Millera i kierownictwa SLD. Jako obywatel czuję się tym wszystkim robiony w przysłowiowe "bambuko". Czy mamy uwierzyć, że "grupa trzymająca władzę", na którą powoływał się Rywin, to są jacyś tajemniczy faceci z Księżyca? Nikt, nie wyłączając Adama Michnika, który ma swoje polityczne kalkulacje, nie chce powiedzieć wprost tego co oczywiste. Przecież wiemy, jaka partia wygrała wybory i teraz rządzi. No to KTO może tworzyć "grupę trzymającą władzę" jeśli nie ONI? Jak to możliwe, że
dziennikarskie śledztwo Gazety tego nie potwierdziło? Jak to możliwe, że prokuratura nie wzięła na cel Leszka Millera i grona jego najbliższych współpracowników w partii i w rządzie?
Naprawdę nie rozumiem skąd bierze się ten paniczny lęk przed oskarżeniem władzy. Przecież demokracja to nie ludzie, lecz procedury. Urzędnicy i tak przychodzą i odchodzą w rytmie kolejnych wyborów. Są precedensy: demokracja nie musi się zawalić, nawet jeśli czołowi politycy państwa zostaną oskarżeni i odsunięci (afera Kohla).
Nagranie rozmowy Michnik-Rywin to szczelina w Matrixie: dowiedzieliśmy się jak rzeczywiście wyglądają negocjacje najważniejszych spraw w naszym państwie. Obywatele mieli szansę zajrzeć poza dekoracje. Ale oto już wszyscy przedstawiciele elit robią co w ich mocy, żeby tę szczelinę załatać. Już mamy powrót do oficjalnych, gładkich formułek i politycznych zaklęć. Ludzie z towarzystwa publicznie mówią językiem drętwym i uładzonym - to oczywiste. Ale w przypadku afery Rywina mamy jeszcze do czynienia z mówieniem nieprawdy. Zeznania poszczególnych świadków tak różnią się między sobą, że jednocześnie nie mogą być prawdziwe. A więc ktoś tu - mówiąc bez owijania w bawełnę - łże jak pies. Wykrycie kto i posadzenie go na ławie oskarżonych, to być albo nie być III Rzeczpospolitej.
Jan Pawlicki