Kłopoty z sukcesją władzy w Korei Północnej
Anglojęzyczny dziennik The National wydawany w Abu Zabi, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich donosi na swoich stronach internetowych o trudnościach w zorganizowaniu partyjnej konferencji w Phenianie, podczas której syn przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Un miałby zostać namaszczony na następcę swego ojca Kim Dzong Ila.
Oficjalnym powodem odłożenia konferencji partyjnej są powodzie, które sparaliżowały kraj. Jednak prawdziwą przyczyną opóźnienia zjazdu jest najprawdopodobniej - według The National - zła kondycja przywódcy, który nie jest w stanie w nim uczestniczyć. Innym możliwym wytłumaczeniem jest wewnątrzpartyjny "konflikt frakcji" o ewentualne mianowanie następcą lidera Kim Jong Una, któremu już przyznano wysokie stanowisko partyjne.
Wpływowy szwagier Kim Dzong Ila - Czang Song-Taek jest "głęboko nieszczęśliwy" z powodu uznania Kim Jong Una za następcę Kim Dzong Ila i - według raportów, do których dotarł National - zajmuje się torpedowaniem tego planu.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że mimo iż namaszczenie Kim Dzong Una na kolejnego przywódcę leży w gestii partii, ostatnio najwięcej do powiedzenia miała armia, ze swą polityką "Militarnej Pięści", która gwarantowała, że interesy sił zbrojnych Korei Płn. są absolutnym priorytetem rządu.
Według National projekt przekazania władzy synowi Kim Dzong Ila cieszy się jednak pełnym poparciem Chin, głównego sojusznika i sponsora północnokoreańskiego reżimu. Kim Jong Un miał towarzyszyć ojcu w jego dwóch ostatnich podróżach do Chin - jak zwykle w wypadku Korei Płn. informacje te nie są potwierdzone - co oznaczałoby, że przygotowania do sukcesji władzy już się rozpoczęły.
Niedawne wystąpienia prezydenta Chin Hu Jintao oraz Kim Dzong Ila pozwalają sądzić, że Pekin poparł plan przekazania władzy Kim Jong Unowi. National komentuje, że Chiny chętnie wspierają autokratyczne rządy marksistowskiej dynastii w Korei Płn. i przedkładają ten sojusz nad kontakty z demokratyczną Koreą Płd. która ostatnio - bez większych rezultatów - próbowała zbliżyć się do Pekinu, oferując, między innymi, negocjowanie układu o wolnym handlu z Chinami oraz uznanie chińskich roszczeń wobec Tajwanu i Tybetu.
Niejasna sytuacja wokół sukcesji władzy w Phenianie może też mieć wiele wspólnego z coraz bardziej irracjonalnym zachowaniem samego Kim Dzong Ila - pisze National - w tym kontekście coraz trudniej zgadnąć jakie są plany i "co się dzieje w głowie" lidera marksistowsko-leninowskiej dynastii - konkluduje National.