PolskaKieres nie obawia się tłumów w IPN po wyroku Trybunału

Kieres nie obawia się tłumów w IPN po wyroku Trybunału

P.o. prezes Instytutu Pamięci Narodowej
Leon Kieres nie obawia się napływu tłumów chętnych do obejrzenia
swych teczek w IPN po środowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego,
choć liczy się ze wzrostem zainteresowania tymi aktami. Dodaje, że
IPN już przygotowuje się organizacyjnie do nowej sytuacji.

27.10.2005 15:15

W środę TK orzekł, że wszyscy obywatele mają prawo dostępu do zgromadzonych w IPN akt służb specjalnych PRL na swój temat, w tym także oficerowie i agenci tych służb. TK uznał też, że wszyscy mogą także składać sprostowania bądź uzupełnienia do swych akt. Akta nie będą zmieniane ani usuwane, choć TK przyznał, że gromadzono je "wielokrotnie w sposób przestępczy" i mogą być one nieprawdziwe.

Ten ostateczny wyrok, który wejdzie w życie po jego opublikowaniu, faktycznie zmienia filozofię ustawy o IPN, której podstawą było m.in. nieujawnianie akt IPN oficerom i tajnym współpracownikom służb specjalnych PRL.

Kieres zapewnił, że w nowej sytuacji IPN nie grozi paraliż, choć z pewnością będą musiały być wzmocnione piony archiwalny i prawny Instytutu. "Musimy ponadto rozważyć, czy na podstawie projektu budżetu IPN, który już jest w Sejmie, będziemy mogli zrealizować nowe zadania" - oświadczył Kieres.

Dodał, że szczegółowe decyzje będą mogły być podjęte po otrzymaniu szczegółowego, pisemnego uzasadnienia wyroku TK. W przyszły czwartek Kieres chce rozmawiać ze współpracownikami w sprawie ewentualnego przygotowania nowych formularzy wniosków o dostęp do akt IPN dla tych, którzy będą się o to ubiegać, nie występując o status pokrzywdzonego.

Dotychczas tylko osoba, która uzyskała ten status, mogła mieć dostęp do swych akt w IPN. Za sprzeczne z konstytucją TK uznał przepisy ustawy o IPN, które konstytucyjne prawo dostępu do dokumentów urzędowych i prawo do ich prostowania uzależniały od uzyskania statusu pokrzywdzonego. Samą instytucję pokrzywdzonego TK utrzymał, ale zarazem stworzył możliwość dostępu do akt także przez osoby spoza kategorii pokrzywdzonych, m.in. oficerów i agentów - którzy nie mieli dotychczas w ogóle dostępu do akt IPN.

Doświadczenie uczy nas, że po wyroku TK nie będzie raczej tłumów chętnych do obejrzenia swych dokumentów - dodał Kieres. IPN dotychczas odmówił statusu pokrzywdzonego ponad 13 tys. osób (Kieres ujawnił, że powodem 12 tys. odmów było niezachowanie się materiałów służb PRL na temat danej osoby); 7 tys. osób dostało ten status i udostępniono im ich teczki.

Nawet gdyby wszyscy z tych 13 tys. chcieli zobaczyć swe akta, to będzie to średnio ok. tysiąc osób na każdy oddział IPN w kraju, a przecież tysiąc osób nie zjawi się jednego dnia - oświadczył Kieres.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)