Kieleccy kolejarze głodują trzeci dzień
Czworo związkowców PKP - jedna kobieta i trzech mężczyzn - kontynuuje na dworcu w Kielcach głodowy protest przeciw połączeniu 1 lipca Zakładów Przewozów Regionalnych (ZPR) woj. świętokrzyskiego i Małopolski. Niedziela jest trzecim dniem ich sprzeciwu wobec planów restrukturyzacji kolei.
13.06.2004 | aktual.: 13.06.2004 14:53
Uczestnicy protestu - dwoje radomian, starachowiczanin i mieszkaniec Skarżyska - zapewnili o swym dobrym, do tej pory, stanie zdrowia. Zapowiedzieli, że w poniedziałek do ich grona dołączą kolejne dwie osoby.
W opinii kolejarskich związków zawodowych, planowana zmiana struktury organizacyjnej PKP spowoduje likwidację stanowisk pracy i zwolnienie nawet 80 proc. pracowników świętokrzyskiego ZPR, a także degradację przewozów szynowych w tym regionie.
Głodujący w Kielcach kolejarze uważają, że zapewnienia zarządu PKP o tym, iż wskutek fuzji nie dojdzie do zwolnień pracowników, są nieszczere. "Jeśli nawet formalnie redukcji nie będzie, to i tak wielu z nas będzie zmuszonych odejść z pracy, ponieważ trudno sobie wyobrazić, że ktoś zamieszkały w Radomiu podoła trudom zatrudnienia w Suchej Beskidzkiej" - argumentują związkowcy.
W piątek ponad stu kieleckich kolejarzy wyszło z flagami, transparentami i biało-czerwonymi opaskami na rękach na tory i zablokowało ruch pociągów. Wskutek tego między godziną 10.30 i 12.00 nie wyjechały z Kielc dwa składy pasażerskie, a jeden nie został wpuszczony na stację.
Nie doszło do rozmów związkowców z przebywającym tego dnia w Kielcach prezesem PKP Przewozy Regionalne Januszem Dettlaffem. Uczestnicy akcji protestacyjnej chcieli rozmawiać z nim na peronie, tymczasem on wybrał inne miejsce spotkania.
Poparcie dla świętokrzyskich kolejarzy zdeklarował senator Jerzy Suchański (SdPl), który obiecał wyłożyć ich racje Ministerstwu Infrastruktury, zarządowi PKP i zarządowi woj. świętokrzyskiego. Protest poparł też zarząd regionu NSZZ "S".