Śmigłowiec runął do rzeki w Nowym Jorku. Są ofiary
W Nowym Jorku doszło w czwartek do katastrofy śmigłowca. Z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn maszyna z dużej wysokości wpadła do rzeki Hudson. Zginęło sześć osób - trzy osoby i trójka dzieci. W sieci pojawiły się nagrania, na którym widać moment katastrofy.
Do katastrofy doszło ok. godziny 15:17 czasu lokalnego.Śmierć sześciu osób potwierdził burmistrz Nowego Jorku. Eric Adams dodał, że na pokładzie śmigłowca Bell 206 podróżowała pięcioosobowa rodzina turystów z Hiszpanii oraz pilot. Lecieli z New Jersey do Nowego Jorku.
- Zginęło troje dorosłych i troje dzieci, rodzina z Hiszpanii i pilot. Ich ciała zostały odzyskane. Nasze myśli są z rodzinami tych, którzy byli na pokładzie i wszystkimi sześcioma, którzy byli na pokładzie helikoptera - mówił Adams.
Według NBC News cztery osoby zginęły na miejscu, natomiast dwie zostały przewiezione do szpitala, gdzie zmarły w wyniku odniesionych obrażeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Rosjanie wpadli podczas akcji. Decyzja mogła być tylko jedna
Tragedia w USA. Maszyna spadła wprost do rzeki
Śmigłowiec runął do wody na oczach przechodniów znajdujących się nieopodal na brzegu rzeki. Na opublikowanych nagraniach widać też wrak maszyny dryfujący na powierzchni wody.
Wedle relacji śmigłowiec znajduje się prawie całkowicie pod wodą. Jest odwrócony do góry podwoziem.
Jak podaje Reuters, Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) nie odniosła się jeszcze do informacji o wypadku.
Zarówno burmistrz Nowego Jorku jak też będący w jego otoczeniu przedstawiciele policji i innych służb zastrzegli, że trwa śledztwo, przyczyna katastrofy nie jest znana, a wszelkie doniesienia mają charakter wstępny.
Przeczytaj też:
Źródło: PAP/Reuters/NBC News/x.com