Kania: prokurator Marciniak autoryzowała artykuł
Jeszcze we wtorek prokurator Wanda Marciniak autoryzowała artykuł "Trzeba zabić to śledztwo" i zgodziła się z jego treścią poinformowała dziennikarka "Życia Warszawy" Dorota Kania. Dzisiaj Wanda Marciniak powiedziała, że jej słowa dotyczące śledztwa w sprawie Rywina zostały nadinterpretowane i oświadczyła, że nigdy nie twierdziła, że były podstawy do kontynuowania śledztwa i stawiania zarzutów Robertowi Kwiatkowskiemu.
"Nie wiem co się stało" - podkreśliła autorka artykułu, zaznaczając, że może tylko podejrzewać, jakie wydarzenie nastąpiło od rana do popołudnia. Podkreśliła, że kiedy pytała Wandy Marciniak, czy boi się, że nie zostanie wpisana na listę adwokatów, prokurator odparła, że prowadzono z nią takie rozmowy.
W rozmowie z IAR dziennikarka odparła zarzuty prokuratury, że jej artykuł jest manipulacją, ponieważ - jak poinformowała - przedstawieciele ministerstwa na konferencji przyznali, że nalegali, by śledztwo było szybko kończone. Dodała, że rozmawiała nie tylko z prokurator Marciniak, ale także z wieloma innymi osobami z prokuratury i ministerstwa. Ufam tym ludziom, wielokrotnie z nimi rozmawiałam, i wiem, że to śledztwo miało taki, a nie inny przebieg" - zaznaczyła.
Dorota Kania powiedziała, że prokurator Marciniak uważała, że śledztwo dotyczące telewizji i interesów z Lwem Rywinem i Platformy Cyfrowej powinno być kontynuowane.
"Życie Warszawy", powołując się w większości na anonimowe wypowiedzi prokuratorów, napisało, że ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości były naciski, by zakończyć śledztwo jak najszybciej i nie stawiać zarzutów prezesowi TVP Robertowi Kwiatkowskiemu.
Gazeta napisała też, że prokurator Wanda Marciniak - w proteście przeciwko naciskom - odeszła z pracy. Dzisiaj Marciniak wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że jej odejście z prokuratury nie ma związku ze sprawą Rywina.
Zobacz więcej: Życie Warszawy - Trzeba zabić to śledztwo