Kanclerz Niemiec bojkotuje "Bilda"
Rzecznik niemieckiego rządu Bela Anda będzie musiał tłumaczyć się deputowanym do Bundestagu z bojkotu stosowanego przez kanclerza Gerharda Schroedera wobec dziennika "Bild". Komisja ds. budżetu Bundestagu postanowiła wezwać Andę do złożenia 24 marca wyjaśnień na forum parlamentarnym.
Anda zapowiedział tydzień temu, że Schroeder nie będzie udzielał wywiadów "Bildowi". Zamieszczane na łamach niemieckiej bulwarówki materiały na temat rządu są - zdaniem rzecznika - "mieszanką bezczelności, nagonki i pogardy wobec polityków, przyprawioną półprawdami".
Mimo protestów środowisk dziennikarskich Anda podtrzymał na początku tygodnia swoją decyzję. Kanclerz, podobnie jak ministrowie jego rządu, mają prawo decydować, komu udzielają wywiadu, a komu nie - wyjaśnił. Anda był wcześniej współpracownikiem redakcji "Bild".
Rzecznik podkreślił, że wszystkie media, a więc także "Bild", mają równy dostęp do rządowych informacji pisemnych i spotkań informacyjnych. Anda zapewnił też, że reporterzy "Bilda" nie będą dyskryminowani przy podróżach zagranicznych kanclerza.
"Nie wszystkich możemy zabrać na pokład samolotu, ale nikogo nie będziemy dyskryminować" - wyjaśnił. Przypomniał, że w minionych latach współpracownicy bulwarówki częściej niż inni dziennikarze towarzyszyli szefowi rządu w zagranicznych podróżach.
Schroeder był przez wiele lat ulubieńcem mediów. Polityk SPD umiejętnie wykorzystywał media dla budowania swego wizerunku. Pozytywny obraz medialny miał wpływ na jego sukces w wyborach parlamentarnych w 1998 r. Schroederowi przypisuje się powiedzenie, że do skutecznego rządzenia wystarczą mu telewizja, "Bild" i "BamS" (niedzielne wydanie "Bilda").
Od ponad roku polityka rządu spotyka się z ostrą krytyką mediów. W atakach na Schroedera i jego rząd celuje właśnie "Bild".