Kamera uchroniła go przed mandatem. Policjantowi coś się przywidziało
Kamera w aucie, która nagrywa to, co dzieje się na drodze, a także - jak się okazuje - dźwięki w aucie, to niezwykle przydatne urządzenie. Przekonał się o tym pewien kierowca, któremu policjant zarzucił, że prowadząc auto trzymał w dłoni telefon komórkowy. Kierowcy groził wysoki mandat i punkty karne.
06.02.2023 16:57
Przygodę kierowcy zrelacjonował serwis bielskiedrogi.pl. Z przedstawionych informacji wynika, że mężczyzna jechał autem przez Rybarzowice (woj. śląskie). Pod drodze minął stojący przed lokalną strażnicą OSP radiowóz.
Policjanci bacznie przyglądali się kierowcom mijających ich aut. Gdy bohater tej opowieści ich minął ruszyli za nim.
Po chwili funkcjonariusze dali kierowcy sygnał, by zatrzymał się do kontroli drogowej. Na zamieszczonym w serwisie nagraniu słychać fragmenty rozmowy kierowcy z jednym z policjantów.
"Rozmawiał pan przez telefon"
Funkcjonariusz drogówki zarzucił kierowcy, że ten podczas jazdy trzymał w ręce telefon i rozmawiał przez niego. Mężczyzna zaprzeczył. Stwierdził, że ma w aucie kamerę, która nagrywa również dźwięk i może w każdej chwili dowieść, że nie rozmawiał przez telefon.
Policjant początkowo próbował przekonywać kierowcę, że on także ma nagranie. - To niech mi pan to pokaże, inaczej spotkamy się w sądzie - stwierdził twardo prowadzący auto.
Policjant widział telefon w ręce. Kamerka uratowała przed mandatem
Po chwili dyskusji funkcjonariusz najwyraźniej "zmiękł". Postanowił jedynie udzielić pouczenia kierowcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak skończyłaby się ta kontrola drogowa, gdyby kierowca nie miał kamery z opcją nagrywania dźwięku? Za rozmowę przez telefon w trakcie jazdy grozi mandat wysokości 500 zł i 12 punktów karnych - przypomina serwis bielskiedrogi.pl.
Źródło: bielskiedrogi.pl