Kaczyński łaskawie "przyjął" Tuska
Z wczorajszego spotkania premiera Jarosława Kaczyńskiego z szefem PO Donaldem Tuskiem cieszyć się może jedynie Kaczyński - komentuje w "Gazecie Wyborczej" Marek Beylin.
Jak ocenia, Kaczyński łaskawie "przyjął" - tak się wyraził - Tuska, który go o to w świetle kamer poprosił. Po spotkaniu na konferencji prasowej pochylił się - prawdziwie zatroskany władca - nad samorządowcami, którym chce odebrać mandaty, i zaręczył, że nie będzie im utrudniał startu w wyborach.
Hannie Gronkiewicz-Waltz obiecał, że jeśli pani prezydent złoży mandat, to on, Jarosław Kaczyński, niczym suweren rozważy, czy do wyborów będzie mogła zostać w ratuszu - pisze Beylin. Według niego, to premier decyduje, a nie sądy. I choć na konferencji nie szczędził nam swoich przemyśleń prawniczych - to o tym, że decydują sądy, nie było ani słowa.
I tylko nie sposób zrozumieć, dlaczego Donald Tusk jest tak zadowolony z rozmowy z premierem, a media uważają to spotkanie za wielkie wydarzenie ostatnich dni - zastanawia się komentator "GW" i dodaje: "Przecież glątwa trwa". (PAP)