Kaczyński i Mentzen mają problem. Prezes przestrzega przed Konfederacją
Jarosław Kaczyński nie tylko na klubie parlamentarnym PiS, ale również na posiedzeniu władz partii, przestrzegał przed współpracą z Konfederacją. Ostrzegał tych, którzy "za bardzo chcą się bratać" z prawicową konkurencją. W efekcie politycy PiS rezygnują z "piwa z Mentzenem".
Lider największej formacji opozycyjnej stawia na konfrontację ze Sławomirem Mentzenem. To nie wszystkim się w partii podoba. Oficjalnie politycy PiS stają za Kaczyńskim murem. O Mentzenie mówią, że "odlatuje, palma mu odbija".
- Lubię Sławka, lubię nawet jego, hm, ofensywny styl. Wybaczam złośliwości i krytykę naszego obozu. Ale, ku..., nazywanie Jarosława "politycznym gangsterem"? Sławkowi już się chyba coś odkleja - mówi w ostrych słowach Wirtualnej Polsce pewien ważny polityk PiS. Chce zachować anonimowość, żeby nie zrażać do siebie konfederatów.
Inny (zwolennik współpracy z Konfederacją) przestrzega: - Jeśli jeden i drugi nie spuści z tonu, jeśli się nie zatrzymamy, to się zderzymy czołami i wszystkim czaszki pękną. Niech pan napisze: "apeluję o opamiętanie!".
Piwa nie będzie
Na razie opamiętania nie widać. Są wzajemne ciosy. Powodów jest kilka.
Najpierw Sławomira Mentzena ubodła "propozycja" Jarosława Kaczyńskiego, by Konfederacja podpisała dziesięciopunktową "Deklarację Polską". Mentzen propozycję odrzucił, a samą deklarację rozłożył na czynniki pierwsze i ostro zrecenzował w szeroko udostępnianym filmie na YouTube.
Uznał też, że propozycja lidera PiS to cyniczna gra, mająca na celu "ustawianie" Konfederacji, doprowadzenie do jej podziału i stosowanie wobec niej "szantażu moralnego".
Następnie Mentzen i jego politycy odrzucili zaproszenie Kaczyńskiego na "marsz przeciwko nielegalnej imigracji", który ma odbyć się 11 października. I tu znów - Mentzen wytknął PiS-owi "hipokryzję", przypominając, że to za czasów rządów PiS do Polski przyjechało najwięcej "legalnych" i "nielegalnych" migrantów. PiS temu zaprzecza, ale Konfederacja z tego przekazu się nie wycofuje.
"PiS zapowiada marsz przeciwko nielegalnej imigracji. Nie dziwię, że tylko przeciwko nielegalnej, bo za legalną to właśnie PiS odpowiada" - napisał na portalu X Sławomir Mentzen.
Mentzen nazwał Kaczyńskiego "politycznym gangsterem". I to kilkukrotnie. Najpewniej celowo - tak, by przejechać "prętem po klatce" i rozwścieczyć Nowogrodzką. To się udało.
Warto przy okazji dodać, że wcześniej szef klubu Konfederacji Grzegorz Płaczek w rozmowie z Wirtualną Polską nazwał Kaczyńskiego "politykiem groźnym dla Polski".
Dla wielu polityków PiS te słowa były przekroczeniem granicy. Zwłaszcza że - jak sami podkreślali - Mentzen miał m.in. sugerować, że w wyniku rzekomych politycznych działań Jarosława Kaczyńskiego śmierć poniósł były szef Samoobrony Andrzej Lepper, a zdrowie stracił były minister Zbigniew Ziobro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł Konfederacji ostrzega. "Kaczyński groźny dla Polski"
"Oszalał Pan? Granice nawet niekulturalnej polemiki zostały przez Pana przekroczone wielokrotnie w tej wypowiedzi" - napisał wiceprezes PiS Przemysław Czarnek, wcześniej jeden z największych zwolenników "mądrej współpracy" z Konfederacją. Często zwracający się do Mentzena "drogi Sławku".
Dziś już o takim fraternizowaniu się nie ma mowy. "Być może jak Pan ochłonie, to dojdzie Pan do wniosku, że warto przeprosić, tak z ludzkich choćby powodów. A tymczasem proszę wykreślić mnie z listy gości tzw. piwa z Mentzenem. Po takich Pana wypowiedziach po prostu jest to niemożliwe. Kto wie? Może tego właśnie Pan chciał?" - napisał na X Czarnek, rezygnując ze spotkania z Mentzenem i jego zwolennikami przy piwie.
Jeden z polityków PiS w rozmowie z WP zastanawia się: - Ciekawe, co zrobi teraz Morawiecki? Jako jedyny pójdzie na to piwo? Ciekawie się robi.
Przypomnijmy: i Czarnek, i Mateusz Morawiecki przyjęli zaproszenie na "piwo z Mentzenem". Ale - jak słyszymy - ostatecznie żaden polityk PiS może nie pojawić się na spotkaniu z politykiem Konfederacji.
PiS o trzeźwości Mentzena
Inni politycy PiS także nie kryli oburzenia. - Ten człowiek był trzeźwy, jak to mówił? Mam poważne wątpliwości, to jest dziecinada - ocenił nagranie Mentzena europoseł Waldemar Buda.
W podobnym tonie mówił w Polsat News Radosław Fogiel, bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. - Zachowuje się jak rozwydrzony bachor, chyba peron mu odjechał - powiedział o Mentzenie. Stwierdził, że "bardzo chętnie by się koledzy ustawili w roli koalicjanta Tuska", a także kpił z archiwalnego zdjęcia Mentzena z imigrantem ("wtedy mu nie przeszkadzali") czy marszów Konfederacji ("frekwencja nie porażała").
- Wydaje mi się, że Sławomir Mentzen wchodzi w ten tryb, w którym był podczas debat: jestem jedynym kandydatem, który może zwyciężyć z Rafałem Trzaskowskim, powtarzał dziesiątki razy. I co? No nie do końca - ironizował Fogiel, nawiązując do wyborów prezydenckich.
Wypowiedzi te nie umknęły konfederatom. "Zauważmy jedno - w PiS poszedł wyraźny rozkaz od wodza - 'atakujcie Konfederację'" - napisał na X wicerzecznik Konfederacji Wojciech Machulski.
Zdrady i konszachty
Kolejni politycy Konfederacji też odpowiadali ludziom z PiS. - PiS chciałby sprowadzić Konfederację do roli, jaką odegrały Solidarna Polska i Porozumienie. Czyli narzucić warunki gry, a potem rozbić - ocenił Robert Winnicki.
Politycy PiS nie dawali za wygraną. - Jest zasadnicza różnica pomiędzy "nie dogadam się z PiS", a dopuszczaniem możliwości dogadania się z Tuskiem. Bo to moim zdaniem nie jest "prawdziwa zmiana" tylko "prawdziwa zdrada" - stwierdził Patryk Jaki, sugerując konszachty Mentzena z liderem KO.
Mentzena to tylko podburzało. - Nic wam nie obiecywałem, więc nie mogę was zdradzić. A jeśli chodzi o Polskę, to sam najlepiej tłumaczyłeś, jak wasz premier [Morawiecki] za zgodą prezesa ją zdradził w Brukseli - odpowiedział.
W całej sprawie w obronę Mentzena wziął ceniony w PiS publicysta Rafał Ziemkiewicz (który wystąpił na konwencji wyborczej Karola Nawrockiego) i zarzucił Kaczyńskiemu polityczną niedojrzałość. "Próby propagandowego stawiania Konfederacji pod ścianą i jej dyskredytowania wynikają z wiary, że PiS może jeszcze wrócić do poparcia >40 proc i samodzielnej większości rządowej. Głupiej wiary" - stwierdził w długim wpisie na X.
Wpis ten cytujemy, bo jest ważny. Jak słyszymy, przez wiele godzin krążył na komunikatorach polityków PiS. I irytował tych, którzy są zwolennikami współpracy z Konfederacją.
- Kaczyński właśnie to robi: pali mosty, odkleja się, utwardza się w przekonaniu, że będzie jeszcze w stanie samodzielnie rządzić. No, nie będzie w stanie - mówi Wirtualnej Polsce jeden z polityków PiS.
Większość jednak przekonuje, że to Kaczyński postępuje słusznie, a "99 procent partii stoi za nim" w kontekście układania relacji z Konfederacją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Śmieszne". Zandberg bije w Tuska i odpowiada koalicjantowi
Nowogrodzka za Kaczyńskim
- Sławek odlatuje, palma mu odbija - mówi o Mentzenie jeden z czołowych posłów PiS. Zauważa, że nie można nie reagować, gdy konkurent zarzuca komuś "doprowadzenie do czyjejś śmierci lub utraty zdrowia". A to właśnie zrobił Mentzen.
Politycy Konfederacji - a potwierdziło nam to kilku rozmówców z tego środowiska - mają w większym stopniu podkreślać różnice między ich formacją a PiS-em. - Mamy być tak samo antypisowscy, jak antyrządowi. Zachowywać równy dystans do obu partii, nie dawać pretekstu do spekulacji, że już szykujemy się na koalicję z jednymi czy drugimi - mówi nam polityk Konfederacji.
- Prezes Kaczyński powinien wreszcie zrobić rachunek sumienia za polityczne grzechy 8 lat rządów PiS, wyrazić skruchę i odbyć pokutę. Zamiast tego kładzie na stole deklaracje sprzeczne z praktyką jego rządów. Żadnych brudnych paktów, konkurujemy na wizję i programy dla Polski - stwierdził na X jeden z czołowych polityków Konfederacji Przemysław Wipler.
Inny rozmówca z "Konfy" dodaje: - Pod płaszczykiem wyimaginowanego sojuszu Kaczyński znów w nas kopie, chce nas podzielić. Wprowadzić zamęt w wyborach, ale to gra znaczonymi kartami.
Co na to inni? - Przyzwyczailiśmy się do tego - mówi szef klubu Konfederacji Grzegorz Płaczek. - Kaczyński zrobi politycznie wszystko, aby nie dopuścić do tego, by Konfederacja stała się partią numer jeden na prawicy - dodaje. - Z punktu widzenia dobra państwa jednym z naszych celów jest odsuwanie PiS-u od władzy.
- My z Kaczyńskim pokoleniowo nie jesteśmy w stanie się dogadać. Z ludźmi z PiS można rozmawiać i myśleć o przyszłości, ale nie z Kaczyńskim - dodaje jeden z czołowych polityków Konfederacji.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski