Kaczyński: chcę tylko swoich ludzi
Administrację czeka partyjna czystka. Premier Kaczyński chce mieć w urzędach tylko swoich zaufanych ludzi. Chodzi o 1,7 tys. stanowisk - pisze gazeta "Metro".
18.09.2006 | aktual.: 18.09.2006 07:27
Według dziennika, to będzie rewolucja w administracji publicznej. PiS przejmie kontrolę nad blisko 0,5 tys. urzędów. Chodzi zwłaszcza o urzędy wojewódzkie, statystyczne, oddziały ZUS czy KRUS w kraju. Pracę może stracić ponad 1,7 tys. urzędników. To głównie prezesi, dyrektorzy generalni i szefowie departamentów wybrani na te stanowiska jeszcze za czasów rządu Leszka Millera i Jerzego Buzka. Teraz ich miejsce zajmą ludzie wyznaczeni osobiście przez premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Nie będzie już konkursów, w których do tej pory wyłaniano na te stanowiska fachowców. Za to nie będzie już blokowania decyzji władz przez urzędników mianowanych przez poprzednią ekipę rządzącą. I będzie lepsza współpraca między nimi a politykami- mówi Artur Górski, poseł PiS i jeden z autorów reformy.
Czystki w urzędach zaczną się najprawdopodobniej już za miesiąc, bo wtedy w życie wejdzie nowa ustawa o Państwowym Zasobie Kadrowym, którą właśnie podpisał prezydent Lech Kaczyński. Stanowiska zachowają jedynie ci, którzy zostali mianowani przez obecną ekipę. Reszta może pakować już walizki.
Rewolucja będzie bardzo kosztowna. Jak się szacuje, tylko na odprawy zwalnianych pracowników państwo wyda blisko 2,5 mln zł. Do tego dojdzie wymiana pieczątek i tabliczek na drzwiach urzędów. Marek Kuchciński, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS: Koszty zmian są nieuniknione. A my po prostu chcemy skutecznie działać. Ta ustawa pozwoli nam w całości realizować program- przekonuje.
Posłowie opozycji już zapowiedzieli, że skierują ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. (PAP)