Jedna z matek o żłobku we Wrocławiu: dzieciom zatykano nawet usta
Opiekunki jednego z wrocławskich żłobków usłyszały zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad podopiecznymi. Według prokuratury miały m.in. krępować dzieci becikiem i pieluszkami, tak aby nie mogły się ruszać. - Synek pokazywał na usta, że ma zatkane. Przyszłam do żłobka i pytałam pani, dlaczego tak robi. Pani mówiła, że się tak bawią, robią jak Indianie - opowiada w rozmowie z TVN 24 matka jednego z dzieci.
16.10.2012 | aktual.: 16.10.2012 14:28
TVN 24 dotarło do pani Agnieszki, matki 2-letniego chłopca, który chodził do placówki we Wrocławiu, gdzie miało dochodzić do znęcania się nad podopiecznymi. Kobieta widziała zdjęcia, które stanowią dowód w postępowaniu prokuratury. - Wszystkie dzieci były powiązane. Na jednej z fotografii widać, jak dziewczynka jest zawinięta, aż po usta. Inna była na krześle. Miała powiązane nóżki, skrępowane ręce - opowiada.
Kobieta przyznaje, że miała sygnał od synka, że coś jest nie tak. - Pokazywał na usta, że ma zatkane. Przyszłam do żłobka i pytałam pani, dlaczego tak robi. Pani mówiła, że się tak bawią, robią jak Indianie - opowiada i dodaje, że kiedy zapytała synka, czy tak się bawili, ten zaprzeczał.
O znęcaniu się opiekunek nad dziećmi poinformował prokuraturę jeden z rodziców. - Zarzuty dotyczą znęcania się fizycznego i psychicznego nad dziewięciorgiem dzieci w wieku od sześciu miesięcy do dwóch lat, w okresie od 3 września do 12 października - powiedziała rzeczniczka wrocławskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Klaus.
Według prokuratury opiekunki miały m.in. krępować dzieci becikiem i pieluszkami czy kłaść dzieci do łóżeczek bez materacy. Grozi im do pięciu lat więzienia.