Janik: trwa śledztwo w sprawie przecieku
Już od poniedziałku toczy się dochodzenie wewnątrz policji dotyczące przekazania informacji do mediów o transporcie z Mysłowic Tadeusza M. - powiedział w czwartek minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik.
27.06.2002 | aktual.: 27.06.2002 18:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tadeusz M., któremu prokuratura postawiła zarzut zabójstwa byłego ministra sportu Jacka Dębskiego, popełnił w środę w areszcie w Warszawie samobójstwo. Tak zwane przecieki ze śledztw to jest zmora polskich organów ścigania. Objęliśmy tym śledztwem zarówno konwój, jak i zakład karny w Mysłowicach, z którego był on przewożony, i także tych wszystkich, którzy mieli do czynienia z tą sprawą - powiedział podczas konferencji prasowej w Olsztynie minister Janik.
Szef resortu spraw wewnętrznych powiedział, że będzie chciał "wytępić" przecieki z policji. Według Janika, konsekwencje dla policjantów, którzy przekazują ważne informacje ze śledztw dziennikarzom, mają być odstraszające, łącznie z wydaleniem ze służby.
Zaznaczył, że w myśl zawartego w środę porozumienia z minister sprawiedliwości, Barbarą Piwnik, przecieki trzeba wyeliminować także w prokuraturach. Pytany, czy będą karani także dziennikarze, którzy dotarli do tych informacji, odpowiedział, że dziennikarz bierze za to (przekazywanie informacji - PAP) pieniądze, a policjant bierze pieniądze za to, by nie mówić nic dziennikarzowi. Zastrzegł, że nie ma pretensji do dziennikarzy, ale w tym konkretnym przypadku przecieki utrudniły dalsze postępowanie.
Bardzo często podważają one sens pracy policjantów czy prokuratury - ocenił Janik. Zdaniem ministra, w polskim wymiarze sprawiedliwości modne jest opowiadanie, co się wie, i ściganie się w tym, kto ma więcej dojść do dziennikarzy.
Krzysztof Janik powiedział, że wedle jego wiedzy śmierć Tadeusza M. nastąpiła bez udziału osób trzecich. Na tyle, na ile znam sylwetkę psychologiczną tego pana, który zmarł, do głowy by mi nie przyszło, że może mieć skłonności samobójcze, ale według psychologów właśnie tacy załamują się najszybciej - powiedział Janik.
Minister zaznaczył, że już w tym roku w aresztach i zakładach karnych powiesiło się 18 więźniów, a każdego roku dochodzi do stu takich przypadków. Krzysztof Janik brał udział w Olsztynie w inauguracji kampanii wyborczej SLD do samorządu na Warmii i Mazurach. (aka)