Jan Rokita: nie zgadzam się na weto ustawy lustracyjnej
Jeśli TK zawetuje ustawę lustracyjną, to powiem, że się nie zgadzam z Trybunałem. Nie zgadzam się w sposób dość fundamentalny – mówił gość „Salonu Politycznego Trójki” Jan Maria Rokita, jeden z liderów Platformy Obywatelskiej.
10.05.2007 | aktual.: 10.05.2007 13:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Salon Polityczny Trójki: Co dalej z lustracją? "Rzeczpospolita" dziś podaje, że decyzja, werdykt TK jest już napisany i że będzie miażdżący dla lustracji i że ta ustawa się nie uchowa.
Jan Rokita: Nic nie wiem na ten temat. Jestem, jak Pan wie - zastanawiam się nad ostrością sformułowania jakiego powinienem użyć w stosunku do samego siebie, ale użyję raczej ostrzejszego, niż łagodniejszego - ja jestem wrogiem tej ustawy. Uważam, że i to jest moje ceterum censeo, że ustawa powinna być de facto dwuartykułowa. Art. 1 powinien powiadać, że archiwa są jawne. Art. 2 powinien powiadać, że jak coś się komuś w tych archiwach nie podoba, że coś jest tam sfałszowane, to ma do dyspozycji sąd cywilny zgodnie z zasadą jeszcze prawa rzymskiego i zasadą obowiązującą w naszej kulturze od ponad 2000 lat. I chciałbym bardzo, żeby do takiej ustawy wcześniej, czy później doszło. Uczciwie mówiąc, podzielam zdanie wypowiedziane przez prezydenta RP, że krytyczne orzeczenie TK wobec obecnej ustawy może być otwarciem drogi dla tego, o czym ja marzę w tej sprawie, czyli dla idei pełnej jawności kontrolowanej przez sądownictwo cywilne. Tyle tylko, że zdaje się, że Lech Kaczyński mówił o tym z przerażeniem,
którego nigdy nie rozumiałem i zawsze z nim w tej sprawie polemizowałem, zawsze myśmy się w tej sprawie nawet kłócili. A ja mówię o tym z nadzieją.
Obaj bracia Kaczyńscy dokonali bardzo radykalnego zwrotu w tej sprawie w ostatnich dniach. Sądzi Pan, że to jest szczere, czy to jest pokazanie TK, do czego może doprowadzić ich decyzja?
- Oni się strasznie zaplątali - mówię o braciach. Musimy pamiętać o tym, że to pod wpływem lobby antylustracyjnego, Lech Kaczyński doprowadził do uchylenia uchwalonej jesienią dobrej ustawy i wprowadził te nieszczęsne oświadczenia domniemania niewinności i proces karny - tego wszystkiego żądało lobby antylustracyjne w Polsce. Po czym na drugi dzień to samo lobby antylustracyjne powiedziało prezydentowi - a właśnie z tego powodu, żeś to zrobił to będziemy teraz tę ustawę krytykować. To jest kompletne szaleństwo.
Porzucając nadzieje i tę kategorię, myśli Pan, że taka dwuzdaniowa ustawa ma szanse powstać w tym parlamencie?
- Jak TK odrzuci tę ustawę, to w moim przekonaniu, jest to rzeczywiście jedyna droga. Tutaj fakt, że to, co głoszę od długiego czasu stało się teraz przedmiotem poparcia ze strony najbardziej nieoczekiwanej, bo np. szef SLD.
Ale już mówi, że to nie ma być dwuzdaniowa, bo chce także zmieniać IPN. Już inne pieczenie się pojawiły na tym rożnie.
- Parę dni temu publicznie wspierał moje stanowisko.
Też byłem zdziwiony, ale już chyba zmienił zdanie.
- I że teraz mówi o tym prezydent Lech Kaczyński, który przecież jest odpowiedzialny za to całe pogmatwanie, które teraz nastąpiło swoim projektem nieszczęsnym, który zgłosił do Sejmu, to jest to optymistyczne.
TK nie zawetuje także takiej ustawy? W tym wywiadzie, o którym mówiłem, pan Stępień mówił, że te archiwa są nielegalne, że one mogłyby być i powinny być może zniszczone. Czy otwieranie takich archiwów obroni się też w TK?
- To jest też pytanie, ile razy TK może kwestionować kolejną ustawę dotyczącą rozliczenia przeszłości. Pożyjemy - zobaczymy. Na razie mamy problem tej ustawy.
A jak zawetuje tę nową, to co Pan powie?
- To powiem, że się nie zgadzam z TK. Dokładnie to, o czym wcześniej rozmawialiśmy. I że nie zgadzam się w sposób dość fundamentalny.
I to nie będzie brudny nacisk.
- Nie. Wolno się z TK nie zgadzać, co ustaliliśmy już 10 minut temu. Ja jestem w tej sprawie optymistą, ponieważ uważam, że jawność archiwów jest i tak rzeczą, która nas czeka wcześniej, czy później i że jesteśmy w tej chwili na takiej niestety nie prostej, ale krętej drodze do dobrego celu. Tylko kwestia, kiedy ten cel zostanie osiągnięty. Jestem w tej sprawie optymistą. Już wszystkie próby gmatwania sprawy otwarcia archiwów zostały podjęte i zdaje się, że poniosły fiasko. Teraz już można się tylko zgodzić na jedną, najprostszą rzecz, która była wiadoma od początku, że jest najprostsza - otworzyć.
Ten lustracyjny tor przeszkód, jak to niektórzy nazywają, czyli takie mnożenie wątpliwości wobec każdego rozwiązania ustawowego, z czego wynika? To jest troska o stan prawa? Troska o ład publiczny? Czy strach?
- Jedno i drugie. Jestem przekonany o tym, że są ludzie, którzy są w jakiejś mierze fundamentalnie, honorowo przeciwni, bynajmniej z powodów nie osobistych. W moim przekonaniu głośny przykład zachowania prof. Bronisława Geremka jest tego rodzaju przykładem. I są ludzie - takich przykładów widzieliśmy dziesiątki i nie warto ich przypominać ze względu na litość - są dziesiątki przykładów, kiedy po prostu ludzie lata pracowali dla komunistycznych służb specjalnych i brali od nich pieniądze - prowadzą walkę przeciwko otwarciu archiwów. Są i takie i takie przypadki. Świat nie jest taki prosty, jak by się mogło wydawać. To nie są tylko ci, albo tylko ci. Są i tacy i tacy. (ak)
Przeczytaj całą rozmowę