Jan Nowak-Jeziorański: dlaczego nie zniszczono nadajników w Iraku?


"Wojna psychologiczna jest niesłychanie ważnym, równoległym
frontem. I ja nie jestem w stanie zrozumieć jednej rzeczy. Dlaczego
Amerykanie nie zniszczyli z miejsca nadajników telewizyjnych i radiowych" - mówił Jan Nowak-Jeziorański w Salonie Politycznym Trójki.

24.03.2003 12:32

Jolanta Pieńkowska:Dziś piąty dzień wojny z Irakiem. Wczoraj arabska telewizja Al-Dżazira pokazała zdjęcia zabitych żołnierzy amerykańskich i pięciorga jeńców wziętych do niewoli. Do strat przyznali się Amerykanie . Czy Ameryka wytrzyma takie zdjęcia, czy to poparcie prezydenta Busha, które miał rozpoczynając tę wojnę , nie zacznie gwałtownie spadać?

Jan Nowak-Jeziorański: Wojna toczy się nie tylko na froncie, ale także na ekranach telewizyjnych. Wojny w Wietnamie Amerykanie nie przegrali na ziemi, nie w bitwie, tylko na ekranach telewizyjnych. Bo spowodowało to tak silny nacisk społeczny, że musieli się wycofać. I tu w tym wypadku także wojna nie dzieje się tylko na froncie, ale przede wszystkim na ekranach. Ale tu są dwie rzeczy. Widok sponiewieranych jeńców amerykańskich mobilizuje ten naród. I jestem przekonany, że reakcją będzie ogromnie podniesiona wrogość wobec Saddama Husajna. Ale z drugiej strony widok tego chłopczyka z obandażowaną głową , ranionego i płaczącego albo tych cywilów ma bardzo negatywny wpływ. I jeżeli by to się miało powtarzać na przestrzeni dłuższego czasu, to obawiam się, że może się powtórzyć sytuacja właśnie ta, która była w wojnie w Wietnamie. Wojna psychologiczna jest niesłychanie ważnym, równoległym frontem. I ja nie jestem w stanie zrozumieć jednej rzeczy. Dlaczego Amerykanie nie zniszczyli z miejsca nadajników
telewizyjnych i radiowych. Bo to jest jedyna broń w wojnie psychologicznej, która może mieć bardzo niebezpieczny wynik. Nie jestem w stanie tego zrozumieć.

Jolanta Pieńkowska: To początkowo miała być szybka i zwycięska wojna. Tak dowódcy i przywódcy amerykańscy o tej wojnie mówili. Dopiero kilka dni temu ten ton się wyraźnie zmienił, że to będzie wojna długa, która pochłonie wiele ofiar. Czy Amerykanie są w stanie wytrzymać taką wojnę?

Jan Nowak-Jeziorański: Dotychczas przebieg operacji wojskowej jest szybki, sprawny i stosunkowo bezkrwawy. Bo niby jeśli zginie 10, czy kilkunastu ludzi, to w pierwszej lepszej katastrofie autobusowej ginie więcej. Chodzi o to, żeby tak było dalej. Bo jedyną odpowiedzią na protesty, na opinię publiczną jest szybki sukces. I stosunkowo bezkrwawy sukces.

Jolanta Pieńkowska:To pytanie, czy tutaj ten sukces będzie możliwy?

Jan Nowak-Jeziorański: Wciąż jeszcze za wcześnie, by odpowiedzieć na to pytanie. Jesteśmy w środku tej operacji. Ale dotychczas pod względem wojskowym ona ma przebieg szybki i pomyślny. Natomiast co dalej. Najważniejszym problemem jest nie tylko zwycięstwo w postaci zajęcia terytorium, ale przede wszystkim jak zjednać ludność. Czy ta ludność będzie wroga, czy odwrotnie, przywita z ulgą pozbycie się Saddama Husajna. (Polskie Radio/mdz)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)