PolskaJak polityk w stroju za 10 tys. zł ma zrozumieć Polaka?

Jak polityk w stroju za 10 tys. zł ma zrozumieć Polaka?

"Na mównicy rzucą kilka pustych haseł o naprawianiu gospodarki i walce z biedą. A w kuluarach barwnie opowiadają o garniturach szytych na miarę, włoskich butach i wizytach w luksusowych butikach" - czytamy w "Fakcie". Jako przykład "rozpasania", gazeta wymienia Ryszarda Kalisza, który podczas debaty o kryzysie miał na sobie ubranie za 10 tys. złotych.

Jak polityk w stroju za 10 tys. zł ma zrozumieć Polaka?
Źródło zdjęć: © PAP

Dziennikarka "Faktu" udawała specjalistkę od mody i pytała posłów o ich ubrania. Gazeta twierdzi bowiem, że politycy nie lubią chełpić się luksusem. Przynajmniej oficjalnie. Gdy się rozluźnią, chętnie opowiadają o swoim bogactwie.

Zdaniem "Faktu", na miano największego modnisia zasługuje Ryszard Kalisz z SLD. Poseł na każdej koszuli - szytej na miarę za 1,5 tys. zł - ma wyhaftowany swój inicjał. Za garnitury - również od krawca - lewicowy polityk płaci od 3 do 7 tys. zł.

Kalisz nie żałuje również na dodatki. - Niedawno musiałem kupić nowe okulary. Poprzednie uszkodziłem na nartach. Wypadło w nich szkiełko. Nowe kupiłem w Miami - powiedział dziennikarce. Te uszkodzone kosztowały 1,5 tys. zł.

Gazeta zdradza również, że poseł SLD robi zakupy w amerykańskiej firmie Rochester Big & Tall. "Firma ma komputerowe wymiary posła. Ryszard Kalisz w katalogu wybiera model, a amerykańscy krawcy szyją ubranie idealnie dopasowane. I już nie musi męczyć się w luksusowych butikach" - czytamy. "I jak tacy ludzie mają zrozumieć Polaków?" - pyta na koniec "Fakt".

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)