Jaja z państwa
"Od września ubiegłego roku alarmowaliśmy Ministerstwo Infrastruktury, że szefowie urzędów morskich niebezpiecznie zaniżyli kryteria dotyczące szkoleń ratowniczych dla marynarzy. W odpowiedzi ministerstwo nieustannie mydliło nam oczy zapewniając, że wszystko jest w porządku" - pisze "Trybuna".
16.08.2004 | aktual.: 16.08.2004 06:02
"Poszło o decyzję podjętą przez Kolegium Dyrektorów Urzędów Morskich, którzy uznali, że nie ma potrzeby szkolić marynarzy co pięć lat w zakresie technik ratowniczych, pożarowych i medycznych" - podaje dziennik.
"Wystarczy, że marynarz wykaże się praktyką pływania w ciągu 12 miesięcy w okresie ostatnich pięciu lat. Tymczasem zaś konwencja o standardach szkoleń marynarzy stanowi, iż co pięć lat każdy marynarz - od kapitana po kucharza - musi poddać się egzaminowi lub szkoleniu w zakresie ratownictwa, pomocy medycznej i bezpieczeństwa. W Polsce od 14 lipca 2003 nie musi. Nie wypowiedzieli międzynarodowej konwencji Sejm, rząd ani prezydent" - informuje "Trybuna".
"Unieważnili ją swoim rozporządzeniem dyrektorzy urzędów morskich. Gdyby uczynić tę praktykę obowiązująca, to np. niepotrzebne byłyby szkolenia kierowców i egzaminy. Wydziały komunikacji mogłyby wydawać prawa jazdy każdemu, kto wykazałby się praktyką jeżdżenia. Czysty idiotyzm. Protestowali więc kapitanowie żeglugi wielkiej, protestowała Inspekcja Pracy, prawnicy morscy" - relacjonuje gazeta.
"W końcu Biuro Komunikacji Społecznej Ministerstwa Infrastruktury poinformowało nas, że podjęto prace nad nowelizacją nieszczęsnego rozporządzenia, a odpowiedzialny za gospodarkę morska wiceminister Witold Górski udzielił nam wywiadu, w którym powiedział: 'Nie będzie żadnego łagodzenia kryteriów kwalifikacyjnych(...) Nie ma, nie może być i nie będzie zgody na obniżanie kryteriów kwalifikacyjnych. Dotychczasowe zasady sa utrzymane i nadal będą obowiązywały. Takie są zobowiązania Polski przyjęte w konwencjach morskich i takie są wymogi legislacyjne Unii Europejskiej'" - podaje "Trybuna".