Jadwiga Staniszkis: przykro mi, że Krystyna Pawłowicz dała się ponieść złym emocjom
- Szanuję Annę Grodzką. Przykro mi, że Krystyna Pawłowicz (...) dała się ponieść złym emocjom, których nie rozumiem i użyła poniżających argumentów ad personam których nie akceptuję - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla WP.PL. Socjolog odniosła się w ten sposób do sprawy ujawnionego w ostatnich dniach nagrania ze spotkania z Krystyną Pawłowicz. Mówiąc o Annie Grodzkiej, posłanka PiS powiedziała m.in.: "Jak ja widzę faceta koło siebie, jak ja mam mówić 'proszę pani'?" (...). To nie jest tak, że jak ktoś się nażre hormonów i sobie operacji trochę zrobi, to się stanie kobietą, kod genetyczny decyduje".
Prawie każdy czuł w jakimś momencie swojego życia potrzebę radykalnej przemiany. Zmiana miejsca, ucieczka z dotychczasowych kolein, nowa tożsamość. Ale nie każdy miał odwagę.
Anna Grodzka zdecydowała się na eksperyment z samą sobą. I stawienie światu czoła. Podobnie Robert Biedroń i wielu innych. Pleć jako tajemnica, jako zjawisko nie zawsze jednoznaczne, (bo często stopniowalne, o różnej intensywności, zawieszone między biologią i kulturą) w sferze teorii stanowi pasjonujące zagadnienie. W praktyce zgłębianie siebie jest najczęściej ryzykowne. I nie tyle nawet w relacji z innymi, ale w relacji z sobą. Dlatego szanuję Annę Grodzką. I przykro mi, że Krystyna Pawłowicz (którą też szanuję, choć głęboko różnię się z nią w wielu kwestiach, np. stosunku do Traktatu Lizbońskiego) dała się ponieść złym emocjom, których nie rozumiem i użyła poniżających argumentów ad personam których nie akceptuję.
Równocześnie jednak trzeba pamiętać, że Sąd Najwyższy podtrzymał wątpliwości jej i Gowina, co do konstytucjonalności związków partnerskich, jeśli próbuje się je zrównać z konstytucyjną wykładnią „rodziny”.
Całkowicie odpowiada mi w tym kontekście metoda posła Żalka, czyli potraktowanie problemu nie jako potrzeby powołania nowej kategorii, („związek”) ale jako zagadnienia ze sfery praw człowieka. I – odrębne w każdej kwestii – rozszerzenie istniejących już ustaw: m.in. o dostępie do informacji (danych osobowych), o spadkach i darowiznach. Przy takim podejściu nie grozi nam eskalacja z żądaniem dla „związków” prawa do adopcji dzieci. A to jest niedopuszczalne, bo wciąga niepełnoletnich (czyli – osoby trzecie) i dokonuje za nie radykalnego wyboru życiowego. Inaczej – ogranicza ich wolność!
* Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla WP.PL*