"Ja tam się żadnej tarczy nie boję"
Amerykanie? Niech przychodzą. Ja tam się żadnej tarczy nie boję - mówi starsza sprzedawczyni ze sklepu spożywczego w podsłupskim Redzikowie. W sklepie obok żartują, że jak Amerykanie swoje "antyrakiety" tu postawią, to Redzikowo będzie najbezpieczniejszym miejscem w Polsce.
28.05.2007 | aktual.: 28.05.2007 12:55
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/redzikowo-miejsce-na-amerykanska-tarcze-6038692039639681g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/redzikowo-miejsce-na-amerykanska-tarcze-6038692039639681g )
Redzikowo - miejsce na amerykańską "tarczę"?
Nie wszystkim się jednak pomysł z tarczą podoba. To niepotrzebne wystawianie osiedla na strzał. Są miejsca z dala od ludzi i niech tam sobie Amerykanie tarczę budują - argumentują jej przeciwnicy.
Ilu ludzi jest za tarczą, ilu przeciw, trudno stwierdzić. Nie wie tego nawet przewodniczący Rady Osiedla Redzikowo Andrzej Kotlicki, który własnych opinii o tarczy wygłaszać na razie nie chce. Na zebraniu mamy o tym rozmawiać, wójta zaprosiłem, czegoś więcej się wówczas dowiemy, coś ustalimy, niech pan później przyjedzie - proponuje w rozmowie.
"Było wojsko, było życie"
O leżącym zaledwie 4 km od centrum Słupska Redzikowie zrobiło się głośno za sprawą "Życia Warszawy", które tuż przed przylotem do Polski zastępcy sekretarza stanu USA Johna Rooda podało, że to właśnie tu Amerykanie zbudują antyrakietowe instalacje. Informację podchwyciły inne media i do Redzikowa zaczęli zjeżdżać dziennikarze. Niektórzy mieszkańcy mają ich już dość. Jedną z telewizyjnych ekip sączący piwo młodzieńcy potraktowali krótko: Wyp... z naszego osiedla.
Ekipa odjechała, ale materiał powstał, bo piwosze interweniowali już po zdjęciach.
Redzikowo na mapie przedstawione jest jako miejscowość, ale tak naprawdę to powojskowe osiedle dla 1200 osób. Osiedle zadbane - wspólnota mieszkaniowa maluje bloki, działa kilka sklepów, jest poczta, fryzjer, biblioteka, szkoła, boisko - ale senne.
Było wojsko, było życie. W trąbę nas to wojsko trochę robiło, bo pisało, że bloki dwa razy w roku malują, a tak naprawdę to malowali je tylko na papierze, ale przynajmniej coś się działo, wesoło było. Samoloty latały. Piloci do piątej rano w pubie siedzieli. Jak wyjechali, pub upadł. Ludzie zaczęli się wyprowadzać. Z tych, co zostali, większość i tak teraz w Słupsku pracuje - wspomina dawna barmanka, dziś pracownica słupskiego punktu Lotto.
Będzie tarcza, wojsko wróci i może ruch się jakiś zacznie. Ale ja to bym wolała, żeby nasze wojsko wróciło, nie Amerykanie - dodaje inna kobieta, której brakuje samolotów. Dobrze się przy tym huku zasypiało, nie to co teraz, cisza, aż w uszach dzwoni.
"Wiedzą coś, czego my nie wiemy"
Nasze wojsko do Redzikowa wracać wcale nie musi, bo ciągle tam jest. Kilkanaście metrów od osiedla zaczyna się teren JW 4961, czyli 23. Batalionu Radiotechnicznego. Dalej jest potężne lotnisko, na którym do 1999 r. stacjonował 28. Pułk Lotnictwa Myśliwskiego wyposażony w Migi 23 ze zmienną geometrią skrzydeł. Dzisiejsze wojsko to jednak tylko cień dawnej armii: 100 zawodowych żołnierzy i setka cywilów. Lotników było 650. Cywilów zatrudniali dwa razy tyle co obecnie.
Amerykanów mogłoby być więcej niż lotników. Niektóre źródła podają, że łącznie z rodzinami nawet 1000-1200. Dlatego wójt gminy Słupsk Mariusz Chmiel przeciwny tarczy nie jest. Taka inwestycja mogłaby gospodarczo ożywić region - uważa Chmiel.
Oficjalna wiedza wójta o amerykańskich planach ogranicza się jednak tylko do tego, że w zeszłym roku wynajęta przez nich firma robiła na lotnisku kilkudziesięciometrowe odwierty, badając poziom wód gruntowych. Wyników badań nie znam. W rakiety specjalnie nie wierzę, bo Słupsk jest za blisko - mówi Chmiel.
Według wójta najbardziej prawdopodobny scenariusz wygląda tak: lotnisko wojskowe i zaplecze w Redzikowie, wyrzutnie na leżącym na granicy woj. pomorskiego i zachodniopomorskiego poligonie Wicko Morskie-Ustka.
Prawdopodobieństwo takiego rozmieszczenia amerykańskich instalacji wójt opiera na tym, że w liczącym niecałe 100 tys. mieszkańców Słupsku powstają trzy ogromne galerie handlowe, którym - jego zdaniem - sami słupszczanie "obrotu nie zrobią". Jeden z obiektów buduje amerykańska firma.
Może inwestorzy wiedzą coś, czego my nie wiemy - zastanawia się Chmiel. Może, ale na żadnej z poświęconych handlowym centrom konferencji temat tarczy antyrakietowej dotychczas się nie pojawił.
Długoletni gospodarz słupskiego ratusza prezydent Maciej Kobyliński daje do zrozumienia, że o amerykańskich planach wie coś więcej, ale nie bardzo może o tym mówić. Jak będzie tarcza, to będą żołnierze, jak będą żołnierze, to będą pieniądze, a pieniądze oznaczają inwestycje. Niebezpieczeństw związanych z tarczą nie widzę - uważa Kobyliński.
Jakaś decyzja pewnie już zapadła
W zupełnie innym tonie wypowiadają się ludzie związani z wojskiem. Były pilot myśliwski z Redzikowa, kapitan rezerwy Bronisław Nowak, dziś wiceprezes Pomorskiego Stowarzyszenia Pilotów Polskich, w tarczę na terenie swojej dawnej jednostki niemal zupełnie nie wierzy. W rozmowie zastrzega jednak, że "głowy nie da, bo różne cuda się przecież zdarzają." Według Nowaka Redzikowo bez wątpienia jest jednym z najlepiej położonych strategicznie lotnisk w Polsce. Ale umieszczenie tarczy, obiektu o specjalnym znaczeniu, w pobliżu dużego miasta, byłoby nielogiczne. Nielogiczne byłoby również zamykanie z powodu tarczy dochodowego poligonu w Wicku Morskim i leżących wokół niego atrakcyjnych turystycznie terenów - argumentuje.
Z Nowakiem zgadza się Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny miesięcznika "Raport - Wojsko, Technika, Obronność". Jakaś decyzja o umiejscowieniu tarczy pewnie już zapadła, bo inaczej nie zaczynano by negocjacji. Nie mogę wykluczyć, że tym miejscem jest Redzikowo i Wicko Morskie. Moim zdaniem to zła lokalizacja, więc nie wykluczam, że to tylko zasłona dymna - uważa Hołdanowicz.
Według Hołdanowicza najlepszym miejscem na tarczę jest lotnisko koło Debrzna (też badano tam grunty). Naczelny "Raportu" nie wyklucza też Zegrza Pomorskiego (również były tam robione odwierty). W jego rankingu Redzikowo jest na trzecim miejscu. Chyba, że geologia mówi coś innego - zastrzega Hołdanowicz.
Wśród dziennikarzy lotnisko Debrzno, które znajduje się na terenie wielkopolskiej gminy Lipka w powiecie złotowskim, "pewnym" miejscem dla amerykańskich instalacji było w marcu. Tarczę umieściła tam "Rzeczpospolita", temat podchwycił "Newsweek". Teraz o tej lokalizacji mało kto pamięta.
Zapomniano również o leżącym koło Koszalina Zegrzu Pomorskim. Zdaniem prezydenta Koszalina - niesłusznie. Według moich informacji Amerykanie cały czas rozważają budowę tarczy w tym miejscu - informuje Mirosław Mikietyński, który od kilku lat widzi Zegrze Pomorskie jako cywilny port lotniczy.
O tarczy, mimo medialnych doniesień, że Amerykanie wybrali Redzikowo, nie zapomniało też 700 mieszkańców Zegrza Pomorskiego.
Temat cały czas krąży. Ludzie ciągle się trochę martwią, bo słyszeli, że wokół tarczy będzie strefa bezpieczeństwa i jak padnie na Zegrze Pomorskie, to nas stąd wysiedlą - relacjonuje sołtys Waldemar Potoniec.
A gdyby do wysiedleń nie doszło, to ludzie i tak nie chcieliby mieszkać koło tarczy, bo - jak mówią - "nie jest przyjemnie być w pierwszym rzucie na celowniku obcych rakiet".
Na wielkie inwestycje Amerykanów Zegrze Pomorskie też nie liczy. Co innego cywilne lotnisko. Takie by nam nie przeszkadzało, bo tu kiedyś kupa ludzi z pracy na lotnisku żyła, więc może mogliby wrócić do starego zajęcia - zastanawia się Potoniec.
Wojciech Sibilski