Intymny żywot bociana
Bocian w gnieździe (fot. AFP)
W Polsce najwięcej bocianów jest na Warmii,
Mazurach i Podlasiu - ponad 25 par na 100 kilometrów kwadratowych.
Sprzyja im tam mozaika pól, zapewniająca obfitość pożywienia, duża
ilość naturalnych łąk - nie koszonych i nie meliorowanych - pisze
"Głos Wielkopolski".
23.07.2004 | aktual.: 23.07.2004 10:17
W Wielkopolsce jest ich poniżej średniej krajowej - 7 par na 100 kilometrów, a ogólnie około 3500 par. Najwięcej zobaczymy we wsiach Romanowo i Zofiowo koło Czarnkowa oraz Żuławce koło Wyrzyska. Światowy rekord bije jednak wieś Żywkowo w północno- wschodniej Polsce, gdzie występuje ponad 40 gniazd - więcej jest tu bocianów niż mieszkańców!
Pierwsze bociany przylatują do Polski w ostatniej dekadzie marca, a reszta w kwietniu. Ptaki te są z reguły monogamiczne, jednak wędrówkę do dalekich krajów odbywają osobno. Po powrocie samiec lub samica, które przylecą pierwsze, czekają na partnera. Bywa jednak, że z wiernością mają kłopoty i biorą sobie nowego męża lub żonę, z tych szybszych. Nierzadkie są także bójki o gniazdo pomiędzy parami. A bić się jest o co. Niektóre gniazda mają 100 lat, są wysokie na dwa metry i ważą ponad tonę.
Większość gniazd w Wielkopolsce jest na słupach energetycznych. Energetycy przestawiają je na platformy, żeby zminimalizować ryzyko porażenia prądem. Na wschodzie, gdzie jest jeszcze wiele chałup krytych strzechą, bociany wybierają dachy.
Pierwsze młode pojawiają się po 34 dniach po przylocie. Średnio jest ich trzy, w roku gdy kiepsko jest z pożywieniem jeden, a w dobrych latach nawet pięć. Najmłodsze pisklę ma najgorzej - ostatnie dostaje jeść, a jeżeli brakuje pokarmu, jest wyrzucane z gniazda. Rodzice karmią młode głównie małymi gryzoniami, pasikonikami, dżdżownicami, ślimakami, padalcami, zaskrońcami, drobnymi rybami, małymi ptakami. Żaby, wbrew potocznej opinii, stanowią tylko... przystawkę.
W lipcu zaczyna się szkoła latania, a w połowie sierpnia bociany gromadzą się na sejmikach. Po nich, gromadami, odlatują. Przeciętnie pokonują dziennie 250 kilometrów, ale bywa, że 700. Co pewien czas odpoczywają jeden lub dwa dni. Dłuższy postój, 10- dniowy, urządzają sobie w Izraelu. Stamtąd lecą do Sudanu, Etiopii, Kenii, Zambii. Najdalej mają te, które lecą do RPA - na miejsce przylatują, po przebyciu 10.000 kilometrów, dopiero w grudniu.
Co roku jednak kilkadziesiąt par zostaje w Polsce. Są to ptaki chore, ale zdarzają się i zdrowe. Leniwe? Nie. Podejmują ryzyko przeżycia zimy. Jeżeli zdarzy się surowa, zginą. Jeżeli nie, to pierwsze obejmą najlepsze gniazda i tereny łowieckie. (PAP)