Hiobowe wieści dla polskiej kinematografii
Przewodniczący Komitetu Kinematografii Tadeusz Ścibor-Rylski powiedział w czwartek , że pieniądze, którymi dysponuje jego urząd są niewielkie, stanowią bowiem niecałe 2% i tak bardzo skromnego budżetu ministerstwa kultury. Rząd postanowił w czwartek - w ramach oszczędności - zlikwidować m.in. Komitet Kinematografii Kierowany przez Ścibora-Rylskiego.
Urząd ten dysponował w bieżącym roku niespełna 24 mln złotych. Zasiliły one produkcje 20 filmów fabularnych i ponad 30 innych. 10% pieniędzy przekazywanych Komitetowi idzie na utrzymanie urzędu.
Tadeusz Ścibor-Rylski podkreślił, że fundusze rozdysponowane na poszczególne produkcje filmowe wracają w całości do budżetu państwa w postaci podatków, nawet jeśli film nie odnosi sukcesu kasowego. Każdy film fabularny dostaje dofinansowanie rzędu 600 tysięcy złotych, a w okresie produkcji płaci podatki w wysokości około 540 tysięcy. Płacą podatki dodatkowo dystrybutorzy i kina. Jeśli film odnosi sukces kasowy, podatki są odpowiednio większe - wyjaśnił szef Komitetu Kinematografii. Tadeusz Ścibor-Rylski określił informacje, że Komitet zostanie zlikwidowany jako hiobowe wieści dla środowiska filmowców.
Również Andrzej Wajda skrytykował decyzję rządu o likwidacji Komitetu Kinematografii. Reżyser powiedział, że Sejm powinien wprowadzić przepisy w prawie filmowym, które pozwoliłyby na reorganizację Komitetu. Przekształcenie komitetu byłoby korzystniejsze niż jego likwidacja bez odpowiedniej ustawy - uważa Andrzej Wajda.
Domagamy się, nowej ustawy o kinematografii. Trzeba też tak znowelizować ustawę o telewizji, żeby telewizja, nie tylko publiczna, ale i pozostałe, miały obowiązek wspierać narodową polską kinematografię, bo tak jest w całej Europie - powiedział reżyser. Wyraził nadzieję, że tak zdecyduje Sejm, a wówczas Komitet Kinematografii będzie można zreorganizować.
Ostateczną decyzję w sprawie proponowanej przez rząd likwidacji 25- u instytucji centralnych, w tym Komitetu Kinematografii, podejmie Sejm. (kar)