Gliński: Antonioni wyzwolił nas z terroru akcji
Antonioni pokazał nam, że reżyser nie musi być niewolnikiem filmowej akcji, że film może opierać się na rzeczach nieskończenie subtelniejszych - powiedział o zmarłym włoskim reżyserze Robert Gliński. Michelangelo Antonioni zmarł w Rzymie. Miał 94 lata.
Gdy jako student szkoły filmowej zobaczyłem filmy Antonioniego, to było jak objawienie. Okazało się, że można robić filmy zupełnie inaczej niż przywykliśmy. Wartka akcja charakterystyczna dla kina amerykańskiego nie jest koniecznym warunkiem dzieła filmowego. Może się ono opierać na tajemnicy, która trzyma widza w napięciu. Nagle okazało się, że reżyser nie musi się silić na skonstruowanie wartkiej akcji. Przekonanie się o tym było dla mnie orzeźwiające - wspomina Gliński.
Zdaniem autora filmu "Cześć, Tereska", to właśnie obecność tajemnicy w filmie jest znakiem firmowym dzieł Antonioniego. Tajemnica jako sposób na trzymanie widza w napięciu jest obecna we wszystkich filmach Antonioniego, nawet w tych amerykańskich jak "Zawód: Reporter". Antonioni wyzwolił ludzi kina z terroru akcji - podsumował Gliński.