Giertych: LPR jest legalna!
Lider LPR Roman Giertych zapewnił, że w 2001 roku odbył się Kongres Stronnictwa
Narodowo-Demokratycznego, które przekształciło się w Ligę Polskich
Rodzin. LPR zarejestrowano legalnie, co w 2003 roku orzekł sąd -
dodał.
Poniedziałkowe gazety podały, że prokuratura bada, czy powstaniu LPR nie towarzyszyło fałszerstwo. Miałoby ono polegać na podrobieniu dokumentów z kongresu nie istniejącego już w 2001 roku Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego, na bazie którego powstała LPR.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że kilku działaczy SND w sierpniu 2001 roku złożyło skargę na rejestrację Ligi, ale została ona w 2003 roku wycofana. Kolejne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył w grudniu 2004 roku Sławomir Rozwadowski i tę skargę bada obecnie prokuratura.
Publikacja "Gazety Wyborczej" ma wywołać zamieszanie polityczne - powiedział dziennikarzom Giertych. To akcja polityczna - "Gazeta Wyborcza" nas kocha, a ta miłość jest odwzajemniona - ironizował lider LPR.
Dodał, że o kwestii legalności powstania partii decyduje sąd, a "nie Gazeta Wyborcza".
Giertych zapewnił, że kongres SND się odbył. Dodał, że badał to sąd, który w 2003 roku orzekł prawomocnie, że Ligę zarejestrowano legalnie.
Polityk LPR podważył wiarygodność osoby Rozwadowskiego. To człowiek, który na publicznym spotkaniu Kwaśniewskiego pytał, czy jego matka jest Żydówką, publicznie opowiadał, że jest agentem gospodarczym SB, a teraz UOP, składał też doniesienia o fałszywych podpisach złożonych przez jednego z członków LPR. Prokuratura to zbadała i okazało się, że pomówiony człowiek nigdy nie był w okręgu, w którym miał rzekomo fałszować podpisy - mówił Giertych. Jak dodał, Rozwadowski nie miał żadnych związków z SND.
Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik na poniedziałkowej konferencji prasowej przypomniał, że prokuratura nie ma wpływu na to, kto i w jakiej sprawie zawiadamia ją o przestępstwie. W tej sprawie prokuratura nie wszczynała postępowania z urzędu, lecz na wniosek pewnej osoby. Zastanówcie się państwo, w jakim celu i w czyim interesie takie wniosek do prokuratury złożono - dodał.
Oświadczył, że niezależnie od tego, kto składa zawiadomienie do prokuratury, to ma ona obowiązek przeprowadzić śledztwo i zbadać prawdziwość zawiadomienia. Robimy co musimy. Badamy sprawę, przesłuchujemy świadków, zbieramy dokumenty. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że doszło do przestępstwa, sprawa trafi do sądu bez żadnych podtekstów politycznych. Prokuratura nie ma wpływu na termin wyborów - dodał Olejnik.
Minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas pytany o to, kiedy może się skończyć postępowanie w sprawie legalności powołania LPR odparł: "skończy się, gdy będzie skończone".