Bóg jeden wie, jaką przyjemnością było dla nas zabijanie amerykańskich żołnierzy - powiedział w 1998 r. Osama bin Laden w wywiadzie dla tygodnika "Time" przedrukowanym w sobotnio-niedzielnym wydaniu Gazety Wyborczej.
Z artykułu możemy się dowiedzieć, że - według niego - amerykańskie blokady ekonomiczne, nałożone po zamachach na ich ambasady w Nairobi i Dar es-Salam, przynoszą Afganistanowi niewielkie szkody.
Podczas wywiadu terrorysta podkreśla, że amerykańskie i brytyjskie naloty na Irak są zdradzieckie i potwierdzają, że te kraje działają na rzecz Izraela i Żydów, by umożliwić im ponowne podzielenie świata muzułmańskiego, zniewolenie go i odebranie mu reszty jego bogactw. Dodał, że w takiej sytuacji USA - tak jak każdy złodziej czy przestępca, który wtargnie do obcego kraju w niecnych celach - są zawsze narażone na zamordowanie.
Osama bin Laden dodał, że tysiące milionów muzułmanów odczuwa gniew i Amerykanie powinni być przygotowani na to, że reakcja świata muzułmańskiego będzie proporcjonalna do niesprawiedliwości, którą wyrządzili. Powiedział też, że walka jest częścią religii islamskiej i szarijatu - islamskiego prawa. Zaznaczył, że wrogość wobec Ameryki jest obowiązkiem religijnym.
Według bin Ladena naród muzułmański spełnia swój obowiązek i ma nadzieję, że muzułmanie będą w stanie położyć kres legendzie Ameryki jako tak zwanego supermocarstwa. (mk)