"Fahrenheit 9/11" od piątku w polskich kinach
"Fahrenheit 9/11" Michaela Moore'a, najgoręcej dyskutowany film ostatnich miesięcy wchodzi na ekrany
polskich kin 23 lipca. Reżyser, który w filmie krytykuje politykę
George'a Busha, a w szczególności okupację Iraku, skierował do
polskich widzów specjalne przesłanie, które będzie wyświetlane
przed projekcjami.
22.07.2004 | aktual.: 22.07.2004 15:55
Demokracji nie przynosi się na lufach karabinów. Nie na tym to polega. Pragnienie demokracji musi się zrodzić w ludziach. To oni muszą powstać, sami muszą tego chcieć. Polacy wiedzą o tym lepiej niż jakikolwiek inny naród - mówi Moore w przesłaniu skierowanym do polskich widzów, komentując okupację Iraku.
Wszyscy popełniliśmy fatalny błąd: i Amerykanie, i Polacy, i Brytyjczycy. Teraz musimy naprawić wyrządzone zło, musimy wynagrodzić to jakoś Irakijczykom. (...) Mam nadzieję, że Polacy przyłączą się do mnie i do milionów Amerykanów, którzy pragną końca okupacji Iraku i wspólnie znajdziemy inną drogę pomocy Irakijczykom - przekonuje Moore.
Dokumentalnemu filmowi Moore'a najczęściej zarzuca się, że jest on krzykliwym, przedwyborczym pamfletem. Trudno odmówić racji tym zarzutom. Bush został przez Moore'a sportretowany jako krętacz i nieudacznik, który bazował na osiągnięciach ojca i każdą powierzoną sobie firmę w kilka lat doprowadzał na skraj bankructwa.
Większą wagę mają jednak zarzuty, które w swoim filmie formułuje Moore wobec tych, którzy stoją za prezydentem-marionetką. Lekceważenie sygnałów przed 11 września o planowanym ataku terrorystów, celowe podsycanie paniki wśród Amerykanów w następnych latach, lukratywne interesy prowadzone z Saudyjczykami, chronienie rodziny Bin Ladena - to zaledwie niektóre z nich.
Moore oskarża rząd Busha o to, że w cyniczny sposób wykorzystał tragedię z 11 września, aby doprowadzić do krwawej wojny z Irakiem, która przyniesie wielkie zyski jej inspiratorom.
Zdania krytyków są podzielone. Jedni dostrzegają w tym filmie głównie krzykliwą, antybushowską propagandę, inni podkreślają siłę przekazu filmu. Większość krytyków zgadza się jednak, że "Fahrenheit 9/11" otwiera nową epokę w dziejach filmu dokumentalnego, a może kina w ogóle. Nigdy chyba jeszcze film nie stał się narzędziem walki politycznej w takim stopniu, jak obraz Moore'a.
W kinach USA, gdzie film wyświetlany jest od 16 czerwca, bije on rekordy popularności.