Działki ROD jako ucieczka przed kryzysem mieszkaniowym. Czy Polacy znaleźli sposób na tanie życie?
W obliczu rosnących cen najmu i kryzysu mieszkaniowego coraz więcej Polaków szuka alternatywnych form zamieszkania. Dla wielu takim rozwiązaniem okazują się działki ROD – Rodzinne Ogrody Działkowe. Mimo że zgodnie z prawem nie można na nich mieszkać na stałe, zjawisko to przybiera na sile i staje się częścią nieformalnej odpowiedzi społeczeństwa na problemy mieszkaniowe.
W czasach, gdy ceny mieszkań osiągają rekordowe poziomy, a wynajem staje się luksusem nie dla każdego, Polacy coraz częściej szukają alternatywnych form życia. Jedną z nich są Rodzinne Ogrody Działkowe (ROD) – miejsca, które pierwotnie miały służyć rekreacji, dziś stają się dla wielu ostatnią deską ratunku. Mimo że prawo zabrania stałego zamieszkiwania na działkach, rzeczywistość pokazuje coś zupełnie innego.
Tanie życie na działce? Kusząca wizja
Z danych oraz relacji zarządców ogrodów wynika, że liczba osób mieszkających na działkach systematycznie rośnie. Kluczowym powodem są oczywiście finanse — utrzymanie domku działkowego kosztuje rocznie około 1000 zł, a głównym dodatkowym wydatkiem jest energia elektryczna, szczególnie w okresie zimowym. Dla porównania: średni koszt wynajmu kawalerki w dużym mieście to dziś 2–3 tys. zł miesięcznie.
Na działkach ROD dostępna jest woda, prąd, a coraz częściej także kanalizacja. Dla wielu, szczególnie osób samotnych, seniorów lub rodzin w trudnej sytuacji, taka forma życia staje się ratunkiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kropiwnicki nie reaguje na słowa Hołowni. "Butni i aroganccy"
Prawo mówi jasno – ale życie pisze własne scenariusze
Zgodnie z art. 12 ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych, stałe zamieszkiwanie na ich terenie jest zabronione. Polski Związek Działkowców (PZD) przypomina, że ogrody mają służyć rekreacji i uprawie ogródka, a nie zastępować lokum mieszkalne.
W praktyce jednak zakaz ten bywa martwym przepisem. Część samorządów – w tym miasta takie jak Poznań – wydaje meldunki na adresy ROD, co formalnie potwierdza zamieszkiwanie. Urzędnicy tłumaczą, że meldunek służy jedynie ewidencji, a nie legalizacji pobytu. Problem polega na tym, że w wielu przypadkach to jedyny dowód zamieszkania danej osoby – potrzebny np. do korzystania z opieki zdrowotnej czy świadczeń społecznych.
Co grozi za mieszkanie na działce?
Konsekwencje formalne mogą się różnić w zależności od ogrodu i stanowiska zarządu. W skrajnych przypadkach możliwe jest nawet wypowiedzenie prawa do działki. Jednak, jak przyznają przedstawiciele ROD, egzekwowanie tego prawa bywa trudne, a wiele zarządów przymyka oko na stałych rezydentów, zwłaszcza jeśli nie sprawiają problemów.
Co więcej, niektóre ogrody zaczynają traktować mieszkańców jako "darmową ochronę" – obecność ludzi na działkach zmniejsza ryzyko kradzieży czy dewastacji. Z drugiej strony, część działkowców nie kryje niezadowolenia – osoby mieszkające na stałe zużywają więcej mediów, generują więcej odpadów i wpływają na koszty utrzymania całego ogrodu.
Mieszkania na wynajem? Czasem działka to tylko "plan B"
PZD zwraca uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię – część osób mieszkających na działkach posiada własne mieszkania lub domy, które wynajmują dla zysku, a sami przeprowadzają się na ROD-y, by ograniczyć koszty. W takiej sytuacji trudno mówić o przymusie ekonomicznym – raczej o wyborze podyktowanym kalkulacją.
Potrzeba zmian systemowych?
Rosnąca liczba mieszkańców działek ROD pokazuje, że problem braku dostępnych mieszkań (szczególnie komunalnych i socjalnych) w Polsce jest poważny. Dla wielu zamieszkanie na działce to nie wybór, lecz konieczność. Zjawisko to stawia też pytania o przyszłość ogrodów działkowych – czy będą musiały ewoluować, by sprostać nowym realiom społecznym?
Na razie jednak, mimo sprzeczności z przepisami, życie na działce dla coraz większej grupy ludzi staje się codziennością – pełną kompromisów, ale też niezaprzeczalnie tańszą niż życie w mieście.
Źródła: Finanse WP, Wyborcza Biz