Duńskie związki zawodowe bronią Polaków
Największy duński związek zawodowy 3F stanął w obronie ponad setki pracowników z Polski, którym pracodawca od kilku miesięcy nie wypłaca pensji. Związkowcy walczą o prawa polskich kolegów, choć Duńczycy narzekają, iż przybysze zabierają im pracę.
24.10.2012 | aktual.: 24.10.2012 19:54
3F ujął się za 177 pracownikami z Europy Wschodniej, którzy w jego opinii stali się ofiarami dumpingu. Największy w Danii dostawca pomidorów, przedsiębiorstwo ogrodnicze "Alfred Pederson&Son" od miesięcy nie wypłaca im pensji. Jednocześnie Polacy muszą płacić bardzo wysokie czynsze w wynajętych dla nich przez agencje pracy lokalach, wynika z informacji F3.
Związek zawodowy od połowy 2011 roku prowadzi dialog z przedsiębiorstwem, a ostatnio zdecydował się poinformować duńskich odbiorców warzyw, iż firma zatrudniająca Polaków dopuszcza się nieetycznych praktyk. Reakcje na tę akcję i sprawozdanie ze swoich działań opublikował w piśmie związkowym "Dagbladet 3F".
Hotel Dracula i Pomidorowy Król
Związek zawodowy twierdzi w artykule, że Polacy pracują za głodowe stawki, otrzymując nawet połowę tego, co Duńczycy na podobnych stanowiskach, a w dodatku pensje nie docierają na czas. "Alfred Pederson&Son" nie zatrudnia polskich pracowników bezpośrednio tylko za pośrednictwem agencji pracy i to jej przypisuje całkowitą odpowiedzialność za nieprawidłowości.
Niektórzy polscy pracownicy firmy mieszkają w położonym w okolicy miasta Odense i otoczonym złą sławą "Hotelu Dracula". Taką nazwę nadali dawnemu budynkowi domu opieki, w którym obecnie duńskie agencje pracy kwaterują zagranicznych pracowników. W pokojach tłoczą się po trzy-cztery osoby, warunki sanitarne są złe, w budynku jest brudno. O skandalicznych warunkach w "Hotelu Dracula" pisał już w 2006 roku duński dziennik "Ekstra Bladet". Za wątpliwą przyjemność mieszkania w odrapanych i śmierdzących lokalach Polacy muszą płacić równowartość 2800 złotych, czyli sporo nawet jak na duńskie warunki.
"Pomidorowy Król", jak nazywa się w Danii właściciela przedsiębiorstwa ogrodniczego, tłumaczy ustami swojego rzecznika na łamach "Dagbladet 3F", że wysokie czynsze to nie jego problem. Pracodawca zaprzecza, iż Polacy muszą płacić zawyżone czynsze, ale na dowód swoich racji związek zawodowy publikuje comiesięczną informację o zarobkach jednego z pracowników. Na dokumencie widnieje potrącenie od pensji w wysokości 5000 duńskich koron za "mieszkanie i transport".
Niestrawne warzywa wyzysku
Ponieważ rozmowy 3F z producentem warzyw nie przyniosły spodziewanych rezultatów, związek zawodowy podjął oficjalną korespondencję z odbiorcami pomidorów, w tym największymi duńskimi supermarketami, takimi jak na przykład Coop. Choć odbiorcy warzyw mimo wszystko wyrażają zaufanie do firmy mającej kłopot z uczciwym opłacaniem zagranicznych pracowników, związek nie poddaje się.
Nagłaśniając sprawę może liczyć na wsparcie Duńczyków, którzy z oburzeniem reagują na jawne przykłady dumpingu. W Danii związki zawodowe cieszą się bardzo dużym prestiżem, w ich szeregach jest zdecydowana większość wszystkich aktywnych zawodowo obywateli. W licznych komentarzach do artykułu konsumenci deklarują, że jeśli konflikt nie zostanie szybko rozwiązany, to zaczną bojkotować warzywa od "Alfred Pederson&Son".
"Nie mówię po polsku, roboty nie dostanę"
3F stoi murem za pracownikami z Polski, choć niektórzy Duńczycy narzekają, iż Polacy zabierają im pracę. Przedstawiciele związku nie widzą żadnego konfliktu w jednoczesnym staniu na straży praw duńskich i polskich pracowników. Taka sama, uczciwa pensja dla wszystkich, to ich zdaniem idealne rozwiązanie zadowalające wszystkie strony.
- Nie mówię po polsku lub rosyjsku, nie godzę się na marne 60 koron za godzinę, to i nie ma dla mnie roboty w ogrodnictwie - mówi na łamach pisma związkowego rozżalony Jorgen Kruse Pedersen, który w "Alfred Pederson&Son" przepracował 22 lata. Wraz z całą grupą Duńczyków zwolniono go ponad rok temu, by zastąpić ich o połowę tańszymi Polakami.
Duński związek zawodowy chce doprowadzić do sytuacji, w której o zatrudnieniu będą decydowały jedynie kompetencje, a nie gotowość do akceptacji jak najgorszych warunków pracy i płacy. Patrząc na zakres działań i determinację 3F w walce o prawa polskich pracowników można się spodziewać, że wkrótce związek dopnie swego, jak wiele razy w przeszłości. W lipcu tego roku opisywaliśmy zorganizowany przez 3F skuteczny protest w imieniu innej grupy wyzyskiwanych Polaków. Podobnego zaangażowania w działalność statutową warto życzyć polskim związkom zawodowym.
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad