Ile dzieli Polskę od wojny z Rosją? Jednoznaczne słowa prezydenta

- Nie atakuje się silnych. Atakuje się słabych - stwierdził w rozmowie z dziennikiem "Fakt" prezydent Andrzej Duda. W ten sposób tłumaczył, dlaczego nie wierzy w to, by Rosja zaatakowała jakiś kraj NATO.

Ile dzieli Polskę od wojny z Rosją? Jednoznaczne słowa prezydenta
Ile dzieli Polskę od wojny z Rosją? Jednoznaczne słowa prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Marcin Obara
Violetta Baran

29.02.2024 | aktual.: 29.02.2024 07:38

Prezydent Andrzej Duda, w wywiadzie dla BBC stwierdził niedawno, że nie wierzy w atak Rosji na którekolwiek państwo NATO. - Ja nie wierzę w to. Dlatego, że wierzę, że się przygotujemy - tłumaczył swoje stanowisko w tej sprawie w rozmowie z dziennikiem "Fakt". - Oczywiście wszystko przy założeniu, że będziemy silni. Nie atakuje się silnych. Atakuje się słabych - dodał prezydent Duda.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

24 lutego, w drugą rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wygłosił przemówienie z lotniska w Hostomelu. Zorganizowano także wideokonferencję szczytu G7, którą z Kijowa koordynowała premier Włoch Giorgia Meloni. Do stolicy Ukrainy przybyła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, oraz premierzy Kanady i Belgii, Justin Trudeau i Alexander De Croo.

W Kijowie zabrakło jednak prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska. Pojawiły się doniesienia, że Ukraińcy mieli cofnąć zaproszenia dla Andrzeja Dudy, który już wcześniej zaplanował wizytę do Kijowa.

"Jestem gotów, by jechać do Kijowa"

- Nie wiem, skąd wzięła się plotka medialna o tym, że było jakieś zaproszenie, które zostało odwołane. Nie, żadnego zaproszenia na 24 lutego nie było. Taka jest prawda - stwierdził Duda w rozmowie z "Faktem".

Tłumaczył też, że w związku z wizytą w USA 12 marca, nie widzi potrzeby odwiedzenia wcześniej Ukrainy. Zapewnia, że jest na bieżąco informowany o sytuacji militarnej W Ukrainie. Niedawno, podczas szczytu w Davos, rozmawiał też z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. - Ale zawsze, kiedy jest taka potrzeba, ja jestem gotów jechać do Kijowa - dodał.

Źródło: "Fakt"

Zobacz także