Dramat w Niemczech. "Naprawdę niewyobrażalne"
Klęska żywiołowa w zachodnich Niemczech przyniosła chaos, zniszczenia i cierpienie. Nie można jeszcze oszacować jej zasięgu.
W Erftstadt-Blessem w Nadrenii Północnej-Westfalii domy zostały niemal dosłownie zmiecione z powierzchni ziemi. Pod gruzami zginęli ludzie. W wielkich wyrwach w ziemi leżą samochody, a obok nich betonowe fragmenty zniszczonej kanalizacji. Z tej miejscowości położonej niedaleko Kolonii stale napływają telefony alarmowe.
Prace ratownicze są utrudnione. Ludzi można wyciągnąć z wody tylko przy pomocy łodzi - podały władze powiatu. Według doniesień telewizyjnych ludzie, krzycząc, próbują zwrócić na siebie uwagę ratowników. Z powietrza widać, że duża część gminy znajduje się prawie całkowicie pod wodą.
Potęga sił natury
Ulicą handlową nagle płynie rwąca rzeka. Pojazdy leżą jak porzucone zabawki. Niektóre domy są na wpół podmyte lub jak domki z kart zniknęły z powierzchni ziemi. Wiele gospodarstw domowych nadal nie ma prądu. Nie ma dojazdu do miast, a ruch kolejowy jest znacznie ograniczony.
W Nadrenii Północnej-Westfalii akcję ratunkową 495 mężczyzn i kobiet w jedenastu powiatach i miastach wspierali żołnierze. Ponad 200 pomaga w Nadrenii-Palatynacie. Federalna Agencja Pomocy Technicznej (THW) dysponuje łącznie 2065 pomocnikami w obu krajach związkowych. Ratują ludzi, ewakuują budynki i rozdają worki z piaskiem.
"Brakuje słów”
Nadawca publiczny WDR rozmawiał z mieszkańcami miejscowości dotkniętych powodzią. W Hagen, Iserlohn czy Wuppertalu – w wielu miejscowościach Nadrenii Północnej-Westfalii burza z wielkimi ilościami deszczu i zalanymi ulicami mocno nimi wstrząsnęła.
Mieszkanka Wuppertalu powiedziała, że od 60 lat mieszka w tym mieście i nigdy nie widziała czegoś podobnego. - Absolutnie przerażające i wprawiające w osłupienie - dodała. Zszokowana była także mieszkanka Lasbeck w Sauerlandzie. - Brakuje mi słów, żeby to opisać. Rwące masy wody płynęły z góry ulicą. To wszystko jest wciąż nierzeczywiste, naprawdę niewyobrażalne - powiedziała.
- W życiu czegoś takiego nie przeżyłem - mówił jeden z mieszkańców Hagen. Kiedy we wtorek wieczorem pojechał kupić papierosy i sprawdzić na parkingu, czy wszystko w porządku z jego kamperem, w drodze powrotnej rwąca fala wody uwięziła go w samochodzie. W wydostaniu się pomogła mu straż pożarna.
Mieszkanka Iserlohnu mówiła o grupie 30 mieszkańców jednego z osiedli, którzy musieli opuścić mieszkania i umieszczono ich w jednej z hal sportowych. − Są tacy, którzy zostawili w domach swoich pupili, bo nie wiedzieliśmy, jak długo to potrwa... Teraz bardzo się martwią. Siedzą i płaczą - relacjonuje.
Wielka powódź w Niemczech. Dramatyczne relacje. "Byliśmy zdani tylko na siebie"
"Ich los rozdziera nam serca”
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier i premier landu NRW Armin Laschet odwiedzili Erftstadt, które mocno ucierpiało w wyniku powodzi. Steinmeier wezwał obywateli do wspólnego działania.
− W potrzebie nasz kraj jest solidarny − powiedział. − Ich los rozdziera nasze serca − dodał, odnosząc się do ofiar powodzi. Jak podkreślił, "szkody są wielkie, usuwanie ich zajmie trochę czasu, ale gotowość pomocy musi być utrzymana".
(DPA/WDR/ARD/ jar)
Przeczytaj także: