Świat"Dość zamiatania pod dywan" - trzeba chronić dzieci

"Dość zamiatania pod dywan" - trzeba chronić dzieci

Tysiące dzieci w Wielkiej Brytanii jest seksualnie wykorzystywanych w wyniku działalności organizacji przestępczych. Chodzi głównie o przypadki pedofilii i prostytucji nieletnich. Problemem zajęli się przedstawiciele rządu.

"Dość zamiatania pod dywan" - trzeba chronić dzieci
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

17.10.2011 | aktual.: 18.10.2011 10:35

Z danych wynika, że wykorzystywanie seksualne dzieci i nieletnich w Wielkiej Brytanii może dotyczyć ponad 10 tysięcy osób, jednak wielu ekspertów twierdzi, że to dość zaniżona liczba. Sprawą zajęła się Sue Berelowitz, zastępca rządowego komisarza do spraw dzieci, która zapowiedziała dwuletnie śledztwo mające na celu gruntowne zbadanie skali zjawiska - podaje serwis BBC News.

Co kryje się za sąsiednimi drzwiami

Z raportu przedstawionego przez Berelowitz wynika, że w Anglii i Walii proceder wykorzystywania nieletnich rozrósł się na dużą skalę. Handel dziećmi, niewolnictwo seksualne, porwania w biały dzień wprost z ulicy - to nie scenariusz filmu sensacyjnego, ale rzeczywiste przeżycie wielu tysięcy dzieci i nieletnich w Wielkiej Brytanii. Zorganizowane gangi przestępcze wyszukują już nawet 11-letnie dzieci, które kuszone prezentami są potem porywane, a następnie sprzedawane innych grupom, które zajmują się stręczycielstwem.

Zwalczeniem tego procederu zajmują się specjalne jednostki policji jak The Child Sexual Exploitation - Gangs and Groups Inquiry (CSEGG). Do współpracy zaproszono też przedstawicieli Interpolu, którzy posiadają doświadczenie w zwalczaniu prostytucji. - Liczymy na pomoc społeczeństwa, na zgłaszania nam wszelkich podejrzanych zachowań i sytuacji. Nigdy nie wiadomo, co się kryje za sąsiednimi drzwiami. Czas przerwać milczenie. Wykorzystywanie seksualne dzieci staje się w naszym kraju dużym problemem. Musimy przestać udawać, że nic się nie dzieje i zacząć działać. Problem dotyczy dzieci ze wszystkich grup społecznych i ras - dodaje dr Maggie Atkinson, rządowy komisarz do spraw dzieci.

Koniec zamiatania pod dywan

Jedną z ofiar jest 12-letnia Emma, która została porwana przez gang wprost z ulicy. Była głodzona, bita, gwałcona. - Mieli nade mną pełną kontrolę, byli bardzo brutalni. Byłam regularnie gwałcona, musiałam uprawiać seks z różnymi mężczyznami - mówi 12-latka. Zdaniem Sue Berelowitz do tej pory problem wykorzystywania dzieci i nieletnich był w pewien sposób "zamiatany pod dywan". Brakowało wiarygodnych danych na temat skali zjawiska, wiele instytucji udawało, że nie widzi problemu itd. Teraz ma być inaczej. Do akcji zaangażowane zostały lokalne władze, uczelnie, szkoły, organizacje społeczne. Wszystko po to, aby usunąć zasłonę milczenia i zmierzyć się z poważnym problemem.

- To bardzo poważne sprawy, którymi musimy zająć się natychmiast. Musimy chronić nasze dzieci, jednak trzeba zająć się też tymi, którzy doświadczyli już seksualnej przemocy ze strony gangów i pedofilów. Większość z tych dzieci wymaga długiej opieki psychologicznej, są w koszmarnym stanie i potrzeba dużo czasu na to, aby doszły do siebie na nowo. Każdego roku pracujemy średnio z 250 dziećmi, które są ofiarami takich zwyrodnialców. Najwyższa pora coś z tym zrobić - mówi Rebecca Einhorn z NSPCC Street Matters, organizacji działającej w Londynie.

Małgorzata Słupska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)