Dorn wnioskuje o odwołanie wojewody mazowieckiego
Szef MSWiA Ludwik Dorn zwrócił się do premiera Jarosława Kaczyńskiego o odwołanie wojewody mazowieckiego Wojciecha Dąbrowskiego. Według rzecznika rządu Jana Dziedziczaka, premier spotka się z Dąbrowskim w czwartek wieczorem. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że J. Kaczyński wezwał Dąbrowskiego, by wręczyć mu dymisję.
01.02.2007 15:00
W środę w internetowym wydaniu tygodnik "Wprost" podał, że wojewoda mazowiecki miał poświadczyć nieprawdę, by wyłudzić prawo jazdy. Dąbrowski, zatajając informację o tym, że policja zabrała mu prawo jazdy za przekroczenie liczby dozwolonych punktów karnych, w 2004 r. wnioskował do urzędu o wydanie mu wtórnika dokumentu - napisał "Wprost".
Dąbrowski tłumaczył, że w 2004 r. podczas urlopu skradziono mu dokumenty, w tym prawo jazdy. Po powrocie do Warszawy wystąpił z wnioskiem o wydanie wtórnika dokumentu.
Nie otrzymał go ponieważ urzędnicy stwierdzili, że od 1996 r. nie miał uprawnień do prowadzenia samochodu. Według Dąbrowskiego, w 1996 r. poinformowano go, że przekroczył limit punktów karnych, ale po kilku miesiącach w jednej z warszawskim komend policji powiedziano mu, że punkty karne zostały anulowane. Dlatego od 1996 do wystąpienia o wtórnik w 2004 r. był przekonany, że ma uprawnienia do prowadzenia samochodu.
Dziennikarze zwrócili jednak uwagę, że we wniosku o wydanie wtórnika prawa jazdy Dąbrowski napisał, że zgubił je, a nie, że skradziono mu dokument i pytali, dlaczego skłamał. Dąbrowski wyjaśniał, że informację o zgubieniu dokumentu podał po to, aby "uprościć procedurę biurokratyczną".
Jak poinformował Dorn na czwartkowej konferencji prasowej, według opinii prawnych Komendy Głównej Policji i prokuratury, o które wystąpił w środę, w przypadku Dąbrowskiego powstaje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Szef MSWiA zapowiedział także, że zwrócił się do KGP o wszczęcie dochodzenia w sprawie zarzutów wobec Dąbrowskiego. Według Dorna, dochodzenie w sprawie Dąbrowskiego prowadzić będzie Komenda Stołeczna Policji pod nadzorem Prokuratury stołecznej dzielnicy Praga Południe.
Pierwsze czynności procesowe przez Komendę Stołeczną Policji zostały wykonane - zabezpieczono dokumenty - poinformował szef MSWiA.
Jak jednak zaznaczył, fakt iż wobec wojewody mazowieckiego zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, nie oznacza, że można o nim mówić, iż jest przestępcą. O tym - jak powiedział - zdecyduje postępowanie karne, a nie postępowanie administracyjne. Dorn podkreślił, że zwrócenie się do premiera o odwołanie Dąbrowskiego uznał za "absolutną konieczność".
Z punktu widzenia wiarygodności władzy publicznej nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy przedstawiciel rządu w terenie - w każdym województwie - funkcjonuje, kiedy toczy się w (jego) sprawie (...) postępowanie karne. Jest to szczególnie trudne w sytuacji, kiedy to dochodzenie prowadzi Komenda Stołeczna policji, wobec której wojewoda mazowiecki z mocy ustawy ma pewne uprawnienia - powiedział Dorn.
Dlatego, jak dodał, "decyzja i to szybka decyzja, czy wniosek do prezesa Rady Ministrów był absolutną koniecznością". W tej sprawie jako minister właściwy ds. administracji publicznej nie miałem żadnej możliwości manewru - podkreślił.
Dorn przyznał, że "w kategoriach politycznych" czuje się rozczarowany tym, że Dąbrowski nie poinformował ani premiera, ani ministra właściwego do spraw administracji publicznej, o tym, że taki incydent w jego życiu miał miejsce.
Wicepremier nie wykluczył przy tym, że Dąbrowski w sprawie swojego prawa jazdy mówił prawdę. Jak tłumaczył, wojewoda mógł rzeczywiście zostać nieświadomie wprowadzony w błąd przez policjantów, ponieważ w roku 1998 wprowadzono nowy system informacji policyjnej - Krajowy System Informacji Policyjnej, który zastąpił ZSIP (Zintegrowany System Informacji Policyjnej).
Wedle informacji, które mi dostarczono, nie wszystkie dane zawarte w ZSIP-ach "przemigrowały" do Krajowego Systemu Informacji Policyjnej. Część danych dotyczących spraw drobniejszych została zarchiwizowana w ZSIP-ie, nie migrując do KSIP-u - powiedział Dorn.
Szef MSWiA zwrócił jednak uwagę, że Dąbrowski zanim otrzymał nominację na stanowisko wojewody mazowieckiego, o fakcie utraty prawa jazdy nie poinformował ani jego, ani premiera. A jak - podkreślił Dorn - powinien poinformować.
Dopytywany czy w sytuacji podobnej do tej, w której znalazł się Dąbrowski, może być więcej kierowców, o których prawach jazdy informacje nie zostały przeniesione z jednego systemu do drugiego, wicepremier przyznał, że "takie niebezpieczeństwo istnieje". Zapowiedział, że w tej sprawie zwróci się o dokładniejsze informacje do policji.
W czwartek rano na konferencji prasowej wojewoda mazowiecki przekonywał, że nie próbował wyłudzić żadnego dokumentu, w szczególności prawa jazdy. Dokument prawa jazdy nigdy nie został mi odebrany. Nie miałem świadomości cofnięcia mi uprawnień do prowadzenia pojazdu, w momencie składania wniosku o wydanie wtórnika prawa jazdy - tłumaczył Dąbrowski. Dodał, że wniosek ten złożył "w dobrej wierze", w związku z tym, że latem 2004 roku podczas urlopu skradziono mu dokumenty.
Dorn pytany, czy obecnie Wojciech Dąbrowski, będący jednocześnie szefem warszawskich struktur PiS, może pełnić tę funkcję zaznaczył, że na ostatnim posiedzeniu Rady Politycznej PiS została powołana komisja etyki. Jak sądzę sprawa ta może stać się przedmiotem jej obrad i decyzji - dodał.
Szef komisji etyki PiS Jarosław Zieliński powiedział, że ze względu na to, że jest w tym tygodniu na urlopie, nie zna dokładnie okoliczności sprawy Dąbrowskiego. Jeżeli, nie w sensie administracyjnym i służbowym, ale politycznym sprawa będzie się kwalifikowała do komisji etyki, to komisja tym się zajmie - oświadczył Zieliński.
Nie chciał prognozować, czy Dąbrowski straci stanowisko szefa warszawskiego PiS. Komisja etyki musi pracować z wielką rozwagą, stanowczością i konsekwencją z jednej strony, a z drugiej strony z właściwym wyczuciem wagi zagadnień i zarzutów - podkreślił polityk PiS.