"Demokraci będą stanowić standard w polityce"
Premier Marek Belka i lider łódzkiej listy
Partii Demokratycznej-demokraci.pl powiedział w Łodzi,
iż jest przekonany, że demokraci będą mieli swoją reprezentację w
przyszłym parlamencie i stanowić będą "standard w polityce, do
którego wszyscy będą się mierzyć".
Partia Demokratyczna-demokraci.pl jest po 25 latach od powstania "Solidarności" pierwszą, znaczącą próbą porządkowania naszej sceny politycznej, gdzie dyskutuje się o programie, o przyszłości, gdzie zasadą jest nieobrzucanie przeciwnika inwektywami, gdzie narzuca się innym dyskutowanie o problemach, a nie o teczkach, czy przeszłości - mówił kandydat partii w najbliższych wyborach do parlamentu podczas konwencji wyborczej w Łodzi.
Belka przypomniał, że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego notowania wtedy jeszcze Unii Wolności były słabe, Unia nie istniała w świadomości społecznej. Tymczasem wynik był przyzwoity. Także obecnie - jego zdaniem - demokraci zaczynają pojawiać się w sondażach, choć - jak twierdzi - nikogo oczywiście nie może zadowalać 4-procentowe poparcie.
Sądzę, że jesteśmy w stanie zmobilizować trochę więcej ludzi do głosowania na nas - powiedział. Według niego, reprezentanci partii są ludźmi szanowanymi, znanymi i są w stanie przekonać do siebie.
Pytany przez dziennikarzy o swoją deklarację sprzed kilku miesięcy, kiedy na jednym ze spotkań powiedział, iż nie wyobraża sobie być posłem opozycji, bo gdyby nim został, to musiałby się chyba pociąć, Belka odpowiedział z uśmiechem, że znany jest przecież z kolorowego języka. Poważnie mówiąc, start w wyborach nie był łatwą decyzją, a jako poseł opozycji nie będę zachowywał się tak jak dzisiejsi posłowie. Polsce potrzebna jest przyzwoita opozycja - dodał.
Obecny na konwencji lider demokratów Władysław Frasyniuk stwierdził, że cieszy się, iż Marek Belka zdecydował się na start w wyborach, bo to dobrze dla polityki. Frasyniuk odniósł się również do bieżących wydarzeń i zaapelował do Donalda Tuska (PO), aby ten, że jeśli jest choć cień podejrzeń, iż jego partyjny kolega miał jakiś udział w sprawie marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza, to Tusk musi zabrać głos, a "nie chować głowę w piasek".