Delegacja przybyła do Nadżafu na rozmowy z al‑Sadrem
Ośmioosobowa delegacja irackich przywódców politycznych i religijnych przyleciała z Bagdadu do Nadżafu na rozmowy z radykalnym duchownym szyickim Muktadą al-Sadrem, którego milicja - Armia Mahdiego - od 5 sierpnia ściera się tam z siłami amerykańskimi i irackimi.
17.08.2004 | aktual.: 17.08.2004 15:33
Reuter informuje, że delegacja, na czele której stoi "sojusznik USA szejk Husajn al-Sadr", poleciała do Nadżafu, korzystając z dwóch śmigłowców, udostępnionych przez Amerykanów.
Śmigłowce wylądowały w bazie amerykańskiej na skraju Nadżafu. Muktada al-Sadr przebywa w meczecie-mauzoleum imama Alego z kilkuset bojownikami swej Armii Mahdiego.
Jeszcze we wtorek rano w Bagdadzie mówiono, że delegacja na rozmowy z al-Sadrem ma liczyć 50-60 osób i że na jej czele stanie niezależny polityk Fawzi Hamza. Wyjazd delegacji samochodami do Nadżafu opóźniał się jednak, podobno w związku z groźbami zamachów na trasie. Po kilku godzinach Husajn al-Sadr nieoczekiwanie ogłosił, że poleci do Nadżafu śmigłowcem.
Rzecznik ambasady USA w Bagdadzie Bob Callahan potwierdził, że Amerykanie udostępnili delegacji dwie maszyny.
W poniedziałek delegaci na Konferencję Narodową, obradującą w Bagdadzie, wezwali al-Sadra do zakończenia powstania przeciwko siłom amerykańskim i irackim i do opuszczenia meczetu-mauzoleum imama Alego w Nadżafie.
Z apelem w tej sprawie jako pierwszy wystąpił szyicki duchowny Husajn al-Sadr, daleki krewny Muktady. Większość delegatów poparła następnie jego propozycję, żeby wysłać do Nadżafu delegację na spotkanie z Muktadą al-Sadrem i zwrócić się do niego o zaprzestanie walk i włączenie się do procesu politycznego.
Przed odlotem z Bagdadu Husajn al-Sadr oświadczył, że delegacja udaje się do Nadżafu "nie po to, żeby negocjować, lecz żeby przedstawić propozycję". Owa propozycja, opracowana przez delegatów na Konferencję Narodową, przewiduje, że Armia Mahdiego złoży broń i włączy się w życie polityczne Iraku w zamian za amnestię.