Debata Trzaskowski-Nawrocki. Jeden główny cel, ruch Mentzena i kluczowe wnioski
Główny sens propozycji debaty w Końskich jest taki, że sztab Trzaskowskiego woli Nawrockiego w drugiej turze jako rywala – tak prof. Rafał Chwedoruk w WP komentuje planowaną na piątek debatę, którą mają zorganizować trzy stacje telewizyjne. Eksperci wskazują, że to kandydat wspierany przez PiS może w tym starciu najwięcej zyskać i stracić. Brak zaproszenia może wykorzystać też Sławomir Mentzen.
Eksperci w rozmowie z Wirtualną Polską są zgodni co do tego, że ruch Rafała Trzaskowskiego to jasny sygnał, że sztab kandydata Koalicji Obywatelskiej woli widzieć w drugiej turze starcie z Karolem Nawrockim. Prof. Anna Pacześniak, prof. Rafał Chwedoruk, dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska nie mają też wątpliwości, że to kandydat popierany przez PiS może najwięcej zyskać i stracić na piątkowym wydarzeniu. Niezaproszony do dyskusji Sławomir Mentzen i jego ludzie nieobecność spróbują przekuć w sukces, budując opowieść o tym, że to on jest prawdziwym zagrożeniem.
- Niedawno w badaniu IBRIS dla "Rzeczpospolitej" ponad 81 proc. Polaków zadeklarowało, że chce debaty z udziałem Trzaskowskiego, Nawrockiego i Mentzena przed pierwszą turą głosowania. Rafał Trzaskowski, wzywając Karola Nawrockiego do debaty, zaczyna kolejny etap kampanii. Po tym pierwszym rozpoznawczym zaczynamy etap bardziej dynamiczny, choć przerywany świętami i długim weekendem majowym. Myślę, że celem Trzaskowskiego będzie odstawienie na boczny tor Sławomira Mentzena – mówi WP dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska.
Ekspertka podkreśla, że w opinii publicznej jest przekonanie, że Sławomir Mentzen może być dla Rafała Trzaskowskiego trudniejszym rywalem w drugiej turze. - Osobiście się z tym nie zgadzam, ale rozumiem, że Karol Nawrocki reprezentuje znany układ PiS-PO – dodaje. Szansa na poprawę notowań Karola Nawrockiego staje się jednak dla jego sztabu również zagrożeniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzaskowski wzywa na debatę. "Mówi: 'sprawdzam' do Nawrockiego"
Debata może uwypuklić słabości Nawrockiego
Według dr hab. Barbary Brodzińskiej-Mirowskiej Karol Nawrocki dotychczas prowadził słabą kampanię, m.in. przez to, że miał problemy z odpowiedziami na spontaniczne pytania. - Debata rodzi ryzyko, że jego słabości znów mogą ujrzeć światło dzienne, nawet mimo pracy sztabu włożonej w jego przygotowanie. Z drugiej strony nie wiem, czy Karol Nawrocki mógłby odmówić udziału w debacie, bo jeżeli miałoby dojść do mijanki ze Sławomirem Mentzenem, to nie dlatego, że Mentzen ma tak genialną kampanię, tylko dlatego, że kampania Nawrockiego jest tak zła - mówi.
- Myślę, że z tego powodu Karol Nawrocki nie ma wyjścia. Odmowa jeszcze bardziej pogłębiłaby wrażenie kryzysu. Nie pokazałby, że jest on poważnym pretendentem do drugiej tury. Wówczas Mentzen jeszcze bardziej mógłby deptać po piętach Nawrockiemu – dodaje wykładowczyni z Katedry Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu.
Prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego również uważa, że to sztab Karola Nawrockiego ponosi zdecydowanie większe ryzyko. - Jeżeli nie dojdzie do pełnej katastrofy, to udział Nawrockiego w debacie wzmocni go względem Mentzena – dodaje.
Według prof. Chwedoruka doświadczenie polityczne i kampanijne stawia Rafała Trzaskowskiego w zdecydowanie lepszej sytuacji, ale dla sztabu Nawrockiego cel udziału w debacie jest inny – odsunięcie spekulacji na temat mijanki. - Karol Nawrocki nigdy nie pełnił funkcji, które dostarczałyby wiedzy i umiejętności przydatnych do tego typu debat. W ogóle to zaskoczenie, że PiS wystawił kogoś, kto nie kojarzy się z obszarami, w których polityka PiS-u przynosiła temu ugrupowaniu największe sukcesy wyborcze. Mam na myśli politykę społeczną, politykę gospodarczą, tematy obronności. Karol Nawrocki nie wygra tej debaty w spektakularny sposób, jak kiedyś Kwaśniewski z Wałęsą, co samo w sobie nie będzie korzystne. Ale udział jest bardzo ważny, bo w polityce nieobecni nie mają racji – wyjaśnia.
- Na dodatek sztab Trzaskowskiego odrobił lekcję w aspekcie geografii, wskazując na debatę w Końskich. Świętokrzyskie niegdyś bardzo mocno politycznie podzielone – wielki bastion PSL, bardzo silne SLD, teraz w znacznej części jest postrzegane jako bastion prawicy. To jest więc symboliczne rzucenie wyzwania w miejscu, gdzie wydawałoby się, że PiS miałoby więcej do powiedzenia. Choćby pod tym kątem sztabowi Nawrockiego trudno byłoby tak po prostu odmówić – uważa prof. Chwedoruk.
Ludzie Mentzena wykorzystują okazję
Prof. Anna Pacześniak uważa, że choć zaproszenie na debatę dotyczy Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego, co jest niekorzystne dla sztabu Sławomira Mentzena, paradoksalnie może wzmocnić kandydata Konfederacji. - Sztab Mentzena tłumaczy, że to próba wejścia w koleiny podziału PO-PiS, który wszyscy znamy, a przy okazji rzucenie koła ratunkowego Nawrockiemu. Przekonują, że to zaaranżowanie sytuacji, że już przed pierwszą turą, wskazujemy, kto wejdzie do drugiej tury. Nie dziwię się, że Sławomir Mentzen i jego ludzie tak reagują – mówi.
Politolożka zwraca jednak uwagę, że sztabowcy Mentzena już próbują przekuwać brak zaproszenia w sukces. – Powtarzają, że duopol i polaryzacja PO-PiS są wiecznie żywe. Mentzen będzie rozgrywał to, że oto stary układ się broni przed zagrożeniem, jakie on stwarza. Może tym zyskać w oczach części wyborców. Tym bardziej, że nie wypada najlepiej w konfrontacjach, kiedy musi odpowiadać na trudne pytania. Może więc zyskiwać na opowieści, że jest odseparowany, bo rośnie w siłę – wyjaśnia prof. Pacześniak.
Wezwanie do debaty w Końskich
"Piątek. 11 kwietnia. Godz. 20.00. Uczciwe zasady, największe telewizje. Czekam. Odwagi, Panie Nawrocki" – krótki wpis Rafała Trzaskowskiego i nagranie wzywające Karola Nawrockiego do debaty w Końskich ożywiło kampanię prezydencką. "Od tygodni wzywam Pana do debaty, doczekałem się. (…) Mam tylko jeden warunek: udział mają wziąć wszystkie telewizje, także te, które nie mogą Panu zadawać pytań na konferencjach. Szczegóły niech dogadają sztaby" – odpowiedział Karol Nawrocki.
Gotowość organizacji debaty ogłosiły TVP, TVN24 i Polsat News. Trzy największe stacje telewizyjne zapowiedziały już spotkanie techniczne z przedstawicielami obu sztabów na czwartek w południe. Organizacja debaty w Końskich to odwołanie do słynnych słów Grzegorza Schetyny, który w 2015 r. powiedział, że "wybory wygrywa się w Końskich". Miejscowość w województwie świętokrzyskim stała się w polityce symbolem polskich małych miejscowości, wsi, ściany wschodniej.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski