"Corriere della Sera" ze zdjęciem uwolnienia Kosa
Włoski dziennik "Corriere della Sera" opublikował na pierwszej stronie fotografię przedstawiającą moment uwolnienia polskiego zakładnika, szefa irackiego biura Jedynki Wrocławskiej, Jerzego Kosa, z rąk irackich rebeliantów.
13.06.2004 | aktual.: 13.06.2004 14:48
Podpis pod zdjęciem informuje, że jest ono kiepskiej jakości i że dostarczone zostało gazecie przez siły koalicyjne. W notatce obok gazeta informuje, że na fotografii "żołnierz amerykańskich sił specjalnych przecina nożycami kajdanki polskiego zakładnika".
Na czarno-białej fotografii widać ręce w rękawiczkach trzymające nożyce do przecinania kajdanków, którymi skuty był Kos. Rękawiczki, jak wynika z analizy fotografii przeprowadzonej przez redakcję "Corriere", używane są przez żołnierzy sił specjalnych, między innymi gdy spuszczają się po linie na ziemię z pokładu śmigłowca. Ani mundur, ani broń żołnierza nie pozwalają zaszeregować go do którejkolwiek jednostki działającej w Iraku.
Na fotografii widoczny jest również drugi żołnierz. Nie jest możliwa jednak jego identyfikacja, podobnie jak osoby przecinającej kajdanki Jerzego Kosa. W głębi pomieszczenia widać postać jednego z trzech uwolnionych z Kosem włoskich zakładników, Salvatore Stefiego, który w charakterystycznym geście podnosi kciuk lewej dłoni do góry.
Dziennik zamieszcza również wywiad z dowódcą operacji uwolnienia trzech Włochów i Polaka, amerykańskim generałem Markiem Kimmittem. Generał, odpowiadając na pytanie, czy wśród żołnierzy, którzy uwolnili zakładników, znaleźli się także Włosi, powiedział, że "grupa składała się z żołnierzy sił koalicyjnych".
Gen. Kimmitt odmówił podania dalszych szczegółów dotyczących składu grupy, ponieważ - jak zaznaczył - "trzeba zrozumieć, że ujawnianie zbyt wielu szczegółów może narazić na ryzyko dalsze ewentualne operacje". Amerykański generał powiedział, że akcję uwolnienia zakładników przeprowadzono w miejscowości Mahmudija w pobliżu miasta Musajeb, leżącego przy drodze, która z Bagdadu prowadzi na południe do Karbali i Nadżafu, około 30 kilometrów od stolicy Iraku.
W wywiadzie z gen. Kimmittem jedno z pytań dotyczyło również wersji podanej przez rzecznika Jedynki, że uwolnienie zakładników nastąpiło w Ramadi, 110 kilometrów na zachód od Bagdadu. Amerykański dowódca zaprzeczył stanowczo tej informacji, podobnie jak informacji o rzekomym uwolnieniu zakładników w miasteczku Abu Ghraib, 15 kilometrów na zachód od Bagdadu.
Kimmitt powiedział, że zakładnicy uwolnieni zostali na skutek akcji bojowej, podczas której jednak nie oddano nawet jednego strzału. W wyniku przeprowadzonej akcji aresztowano czterech rebeliantów. "Corriere" pisze, powołując się na słowa gen. Kimmitta, że obecnie są oni przesłuchiwani.
Według "Corriere", gen. Kimmitt przekazał gazecie niepublikowaną wcześniej fotografię przedstawiającą moment uwolnienia zakładników, aby potwierdzić, że nastąpiło ono w wyniku akcji bojowej, a nie w następstwie rzekomego zapłacenia przez władze włoskie okupu. Media w włoskie pisały o 9 mln dolarów.