Coraz mniej szkół
Biegli, którzy zajmowali się Januszem
Baranowskim podczas obserwacji szpitalnej, nie wykonali polecenia
sądu i nie pobrali od niego próbek, potrzebnych do dalszych badań.
Od tego zależało ustalenie, czy były senator i prezes Westy będzie
mógł odpowiadać przed sądem za niegospodarność - pisze "Dziennik
Łódzki".
Gazeta przypomina jednocześnie, że proces, który zaczął się w 1994 roku, zawieszono ponad trzy lata temu, bo medycy sądowi uznali, że oskarżony jest zbyt chory, by uczestniczyć w rozprawach. W maju, w ramach kolejnej kontroli stanu zdrowia, Łódzki Sąd Okręgowy skierował oskarżonego na dwutygodniową obserwację do kliniki kardiologicznej. Polecił lekarzom, aby spróbowali ustabilizować oskarżonemu ciśnienie oraz pobrali próbki, które później miały być przekazane do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Miał on sprawdzić, czy Baranowski sztucznie nie podwyższa sobie ciśnienia, przyjmując leki, których nie zalecał mu lekarz.
Łódzcy medycy nie zdołali ustabilizować ciśnienia oskarżonemu. Stwierdzili, że skoki ciśnienia są związane ze stresem. Drugiej części postanowienia sądu (pobrania próbek) też nie wykonali. Sąd będzie musiał zastanowić się, jak w tej sytuacji doprowadzić do pobrania próbek. Rozważy też, czy nie ukarać biegłych za niewykonanie polecenia sądu.