Co zrobić ze średniowiecznym zabytkiem?
Trwa dyskusja o przyszłości odkrytych
niedawno w Szczecinie, opodal kościoła św. Jana Ewangelisty,
reliktów średniowiecznej baszty i muru obronnego. Znajdują się one
na parceli przeznaczonej pod budowę, na głębokości poniżej 3 m od
poziomu chodnika, na terenie zalewanym przez wody podskórne -
pisze "Kurier Szczeciński".
14.06.2004 | aktual.: 14.06.2004 06:16
Stanowisko w sprawie losów znaleziska zajął ostatnio szczeciński oddział Stowarzyszenia Historyków Sztuki. W liście do redakcji "Kuriera" prezes oddziału, Maria Glińska, pisze m.in.: "Stowarzyszenie wspiera działania służb konserwatorskich, zmierzające do ratowania odsłoniętych fragmentów; staną się one przyczynkiem do historii naszego miasta i wiedzy na temat jego zasięgu przestrzennego. Rozumiemy trudności związane z możliwością ekspozycji odsłoniętych reliktów (...). Sądzimy, że nikt nie może podejmować w tej sprawie decyzji poza służbami konserwatorskimi, ani wywierać na nie presji poprzez wyrażanie łatwych i szybkich ocen, najczęściej nie popartych pełną znajomością tematu. Wierzymy, że jeśli będzie to możliwe, służby konserwatorskie w porozumieniu z inwestorem dołożą wszelkich starań, aby odkryte fragmenty ocalić dla potomnych i według możliwości udostępnić mieszkańcom Szczecina i turystom".
"Kurier" przypomina, że szczecińskie mury obronne powstały na przełomie XIII/XIV, a rozebrane zostały w wieku XVIII. Z ponad czterdziestu baszt zachowała się tylko Baszta Panieńska (Siedmiu Płaszczy). Baszta, której fundamenty odkryto, znajdowała się obok nieistniejącej Bramy Świętego Ducha. Przebieg szczecińskich murów obronnych znany jest ze starych materiałów ikonograficznych i dokumentów archiwalnych. (PAP)