Świat"Ciao, Romano Prodi" po wyborach

"Ciao, Romano Prodi" po wyborach

"Ciao, ciao, Romano" - takim sarkastycznym tytułem prawicowa włoska gazeta "Il Tempo" podsumowała polityczną porażkę Romano Prodiego.

Liderowi opozycyjnej lewicy nie udało się bowiem przekonać przywódców partii, tworzących powołany przez niego Wielki Sojusz Demokratyczny, do wystawienia wspólnej listy w wyborach samorządowych na wiosnę przyszłego roku.

Satysfakcji nie kryje centroprawicowa koalicja rządowa.

Komentatorzy podkreślają, że już kilka tygodni po tym, jak były przewodniczący Komisji Europejskiej objął na razie nieformalne przywództwo nad włoską lewicową opozycją, stało się jasne, że liderzy należących do niej ugrupowań nie podzielają opinii Prodiego o konieczności zjednoczenia sił przed przyszłorocznymi wyborami.

Trzydniowa dyskusja przywódców Wielkiego Sojuszu Demokratycznego (w skrócie: GAD) zakończyła się brakiem porozumienia w sprawie powołania wspólnej listy przed wiosennymi wyborami we wszystkich regionach.

Romano Prodi powiedział, że jest rozżalony i rozgoryczony. Wracając do Włoch z Brukseli miałem nadzieję, że cała opozycyjna lewica stanie do wyborów zjednoczona - oświadczył były premier. Podkreślił, że tego oczekują także wyborcy. On sam zaś, dodał, poważnie nad wszystkim się zastanowi.

Liderzy partii tworzących GAD zapewnili, że brak porozumienia nie oznacza rezygnacji Prodiego z przewodzenia Sojuszowi.

Satysfakcji z porażki byłego szefa Komisji Europejskiej i największego rywala premiera Silvio Berlusconiego nie kryją natomiast politycy koalicji rządowej. Ich zdaniem jest to całkowita klęska czołowego polityka, i to poniesiona tuż po powrocie na krajową scenę polityczną.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)